Site Index
Download Polish Fonts
Polish Index

Wielkie wyzwanie XXI wieku -- Ksiêga Urantii

OBJAWIENIE A NAUKA

Przestarzałe poglądy
Na przekór modzie
Wielki Mur

Systemy planetarne
Jedyna cywilizacja w układzie słonecznym?
Podniesienie galaktycznej kurtyny
Dryf kontynentalny
Co jest w środku planety?
Trochê antropologii
Chiñska zagadka
Supernowe
Czarne dziury
Daty
Wiek systemu słonecznego
Powstanie życia
Dinozaury
Torbacze
Sto pierwiastków

 

Na stronie 1109 Ksiêgi Urantii znajdujemy kilka interesujących zapisów dotyczących ograniczeñ objawienia. Rewelatorzy twierdzą, że z jednej strony muszą w Ksiêdze Urantii podaæ wiedzê naukową, by powiązaæ objawienie w jedną spójną całośæ duchowo-filozoficzno-naukową, z drugiej zaś strony informują, że nie mogą podawaæ odkryæ naukowych wybiegających na tysiące lat w przyszłośæ. Spowodowałoby to powstrzymanie rozwoju nauki, która musi rozwijaæ siê sama. Czyżby zrêczny wykrêt przed podaniem wiedzy, która mogłaby w sposób naukowy zweryfikowaæ prawdziwe, pozaziemskie źródło informacji Ksiêgi, tej wiedzy, której na Ziemi nie ma?

Jest jednak głêboki sens w stwierdzeniach rewelatorów o konieczności ograniczeñ w ujawnianiu przedwczesnej, niezdobytej wiedzy.

Studium NASA przeprowadzone przez Brookings Institution, rządowy think tank zlokalizowany w Waszyngtonie przyznaje że: "Jeśli superinteligencja bêdzie odkryta, rezultaty bêdą praktycznie nieobliczalne. Domniemywa siê, że ze wszystkich grup społecznych naukowcy i inżynierowie mogą byæ najbardziej poszkodowani."

Otrzymanie wiedzy od inteligencji wyższej spowodowałoby na początku euforiê i burzliwy rozwój nowych technologii, później zaś zahamowanie nowych odkryæ. Po co siê trudziæ, jeśli cała wiedza już istnieje i nastêpna jej porcja może byæ nam znowu kiedyś dana przez wyższą, bardziej zaawansowaną cywilizacjê z tego (materialnego) czy z tamtego (duchowego) świata.

Danie czegoś cywilizacji czegoś, na co sama powinna zapracowaæ, niszczy jej wolê pracy, wolê osiągniêæ i zdobyczy. Pozostaje wegetujący, bezmyślny twór, który kiedyś był prêżną i aktywną cywilizacją.

Mieliśmy tutaj na Ziemi przykład, który może byæ ilustracją efektu kontaktu czy wrêcz zderzenia dwu cywilizacji o dośæ różnych poziomach rozwoju. Gdy Brytyjczycy przybyli do Australii zastali tubylców w epoce kamiennej, z rozwiniêtą mitologią lecz raczej ubogich w osiągniêcia materialne. Pierwsze żelazne groty do włóczni były robione z gwoździ, które przywieźli misjonarze. Dziś kultura tubylcza praktycznie nie istnieje -- zanikła. Alkohol i choroby, które przywiózł biały człowiek stały siê gwoździem do trumny prymitywnej kultury. Polowania siê skoñczyły, gdyż biały człowiek miał i rozdzielał żywnośæ. Licząca czterdzieści tysiêcy lat kultura zaginêła na skutek zetkniêcia z inną, wyższą. Ci co zostali w buszu wegetują i giną na skutek chorób, alkoholu, narkotyków a przede wszystkim na skutek braku jakiejkolwiek wizji przyszłości. Ci, którzy usiłują włączyæ siê w kulturê białego człowieka napotykają bardziej lub mniej subtelną dyskryminacjê rasową, która podcina nogi ich ambitnym planom. Nie tylko dyskryminacja lecz również brak znajomości tradycji życia białego czlowieka, jego metod rozumowania i pracy, kładzie siê głêbokim cieniem na wysiłkach asymilacji z kulturą, która opanowała kraj przodków. W rezultacie cywilizacja aboryginska egzystuje w zawieszeniu, w okrutnym trwaniu na ziemi niczyjej. Powrotu do stylu życia przodkow nie ma, wejście w kulturê białego człowieka jest tak trudne, że jednostki jedynie osiągnêły w niej namiastkê sukcesu.

Lecz to tylko ludzie z odmiennych czasów, ras i kultur spotkali siê ze sobą. W wypadku spotkania z cywilizacją kosmiczną dewastacja naszej cywilizacji byłaby wielokrotnie wiêksza.

Pomimo powiernictwa rewelatorów, które ogranicza dawanie nam niedobytej przez nas wiedzy naukowej, jest w Ksiêdze Urantii trochê informacji, które były nieznane nauce w roku jej wydania, czyli w 1955 r. Celowo podajê tê datê, bo tylko ona może byæ zweryfikowana z absolutną pewnością. Z drugiej strony jest tam trochê informacji przestarzałych, niezgodnych z dzisiejszym stanem naszej wiedzy, które były jednak aktualne w latach trzydziestych XX wieku.

Aby lepiej zrozumieæ, że są one nieuniknione, najlepiej jest samemu zrobiæ eksperyment myślowy. Można odwróciæ sytuacjê i postawiæ siebie w roli rewelatora, któremu kierownictwo objawienia zleciło opracowanie jego czêści dotyczącej kosmologii i fizyki. Objawienie przeznaczone jest dla starożytnych Greków. Ich pojêcia fizyki obracają siê wokół różnych żywiołów i używając tych właśnie pojêæ, należy przekazaæ im wiedzê, jako tako zgodną ze ścisłą wiedzą współczesną. Można nieco rozwinąæ atomową teoriê Demokryta, lecz nie można pisaæ ani o cząstkach elementarnych ani o niewidzialnym promieniowaniu. Ta wiedza wybiega naprzód za daleko i może byæ destrukcyjna dla ewolucyjnego procesu rozwoju nauki greckiej. Oczywiście, przy użyciu tylko i wyłącznie starożytnych pojêæ i przy poważnych ograniczeniach w udzielaniu wiedzy z przyszłości, błêdy muszą siê pojawiæ automatycznie. Przy powolnym rozwoju wiedzy ścisłej, zostaną zauważone z pewnym opóźnieniem, przy szybszym, przyspieszonym takimi instrumentami jak na przykład Hubble teleskop, zauważy siê je prêdko.

Podanie pewnych informacji wyprzedzających nasz aktualny stan wiedzy, zgodnie z objaśnieniem podanym przez rewelatorów w Ksiêdze Urantii, ma na celu:

"1. Redukcjê dezorientacji poprzez autorytatywną eliminacjê błêdu.

2. Koordynacjê znanych lub właśnie poznawanych faktów i obserwacji.

3. Odbudowê ważnych lecz utraconych fragmentów wiedzy dotyczących epokowych przemian w odległej przeszłości.

4. Dostarczenie informacji, które uzupełnią znaczne luki w skądinąd zdobytej wiedzy.

5. Przedstawienie kosmicznych danych w ten sposób aby naświetlały nauczanie duchowe, zawarte w towarzyszącym objawieniu" (Ksiêga Urantii str. 1109).

Przestarzałe poglądy

1. Na stronie 657 Ksiêgi Urantii czytamy o zwalnianiu obrotów planet i ich ksiêżyców poprzez siły grawitacyjne ciał niebieskich, wokół których krążą ".......... aż obroty wokół osi ustaną.......... jak jest ukazane na przykładzie planety Merkury........".

Informacja o zaniku ruchu obrotowego Merkurego, reprezentuje wiedzê dziś już nieaktualną. Zostało odkryte, że Merkury, aczkolwiek jego obroty są znacznie zwolnione, wciąż obraca siê wokół swej osi, wykonując jeden obrót w przeciągu 58,7 dnia.

2. Na stronie 170 czytamy, że światło opuściło galaktykê Andromedy prawie milion lat temu. Jest to znowu mniemanie z lat minionych jako, że obecnie odległośæ od Andromedy obliczana jest na ponad dwa miliony lat świetlnych.

3. Na stronie 397 Ksiêga Urantii informuje: "Istnieje na Urantii czterdzieści osiem jednostek kontroli formy w płciowych komórkach ludzkiego rozmnażania siê"

Do roku 1954 przypuszczano, że liczba chromozomów ludzkich wynosi czterdzieści osiem. W wymienionym roku, Hinjio i Levan wykazali, że prawdziwa cyfra wynosi czterdzieści sześæ.

Na przekór modzie

Najmodniejszą dziś kosmologiczną teorią powstania świata jest teoria tzw. Wielkiego Wybuchu (Big Bang). Zgodnie z nią, kiedyś, 7 - 20 miliardów lat temu, cała materia wszechświata znajdowała siê w małym punkcie o niewyobrażalnie wielkiej gêstości. Nastąpił Wielki Wybuch, materia zaczêła rozprzestrzeniaæ siê we wszystkich kierunkach wszechświata, organizując siê jednocześnie w cząstki elementarne, potem w atomy, od wodoru po coraz ciêższe, tworząc jednocześnie gwiazdy, planety, grupy gwiazd i galaktyki, które do dziś siê rozprzestrzeniają, z prêdkością proporcjonalną do odległości miêdzy nimi.

Ksiêga Urantii nie uznaje teorii Wielkiego Wybuchu. Zgadza siê, że nasze obserwacje przesuniêcia widma świetlnego ku podczerwieni, dla odległych galaktyk, są prawidłowe, lecz nieprawidłowa jest ich interpretacja. Kosmologiczny model, który podaje Ksiêga Urantii przypomina raczej teoriê opracowaną przez Freda Hoyle w roku 1948, czyli model wszechświata na przemian rozszerzającego siê i skupiającego, co Ksiêga nazywa w przenośni "oddychaniam przestrzeni". Według niej znajdujemy siê obecnie w stadium rozszerzania siê przestrzeni.

Teoria Wielkiego Wybuchu została opracowana przez George Gamowa w roku 1948 na podstawie odkrycia Hubbla z roku 1929, dotyczącego przesuniêcie w kierunku podczerwieni widma świetlnego odległych galaktyk. Obie teorie znane były przed rokiem wydania Ksiêgi Urantii. W obu współcześni naukowcy znajdują poważne braki. Braki teorii Hoyla wykazuje odkrycie w roku 1965 tzw. promieniowania tła, jak również odkrycie kwazarów, odległych obiektów, od których światło na dotarcie do Ziemi potrzebuje wiele miliardów lat. Są to wiêc obiekty z odległej przeszłości, co wskazywałoby, że kilka miliardów lat temu skład wszechświata był odmienny od dzisiejszego. Plus dla teorii Big Bangu. Lecz najwiêkszym plusem dla teorii Big Bangu jest fakt, że jest ona po prostu modna, choæ aby utrzymaæ siê przy życiu musi doznawaæ wciąż nowych uzupełnieñ i poprawek.

Ma ona też swoje minusy. Postulowany przez Wielki Wybuch wiek wszechświata nie zgadza siê z wiekiem najstarszych gwiazd wynoszącym pomiêdzy 12 a 17 miliardów lat. Niedawno, zauważono istnienie tak zwanego Wielkiego Muru, nadzwyczaj wielkich obiektów złożonych z galaktyk, które są zbyt duże aby mogły byæ uformowane przez przyciąganie grawitacyjne, w czasie istnienia wszechświata, postulowanym przez teoriê Wielkiego Wybuchu.

Wielki Mur

Wielki Mur odkryty był w roku 1980 przez Huchrê i Gellera z obserwatorium Harward i Smithsonian. Jego najbardziej charakterystyczną cechą jest fakt, że materia we wszechświecie jest rozłożona na kształt cieñkich arkuszy włókien owiniêtych wokół wielkich pustych przestrzeni, dając obraz przecinających siê wzajemnie bąbli. Encyklopedia Brytanika pisze o tym odkryciu: "Zakrojone na szeroką skalê badania prêdkości radialnych galaktyk przeprowadzone w roku 1980 wykazały istnienie wielkich struktur. Odkryto, że galaktyki i grona galaktyk mają tendencje do układania siê w pozycji wielkich płaszczyzn i zakrzywieñ, prawie jak gigantyczne ściany, z wzglêdnie pustymi przestrzeniami pomiêdzy nimi. Podobne struktury o szerokiej skali zostały odkryte tam gdzie przydarza siê odejście od związków odległościowo-predkościowych w pewnych kierunkach, oznaczające, że jednolita skądinąd ekspansja jest zakłócana przez duże koncentracje masy. Jedna z nich, odkryta w 1988 roku została ochrzczone jako "Wielki Atraktor."

Wydana w 1955 roku Ksiêga Urantii pisze na stronie 125: " Wzglêdnie spokojne sfery pomiêdzy poziomami przestrzeni, taka jak ta, które oddziela siedem superwszechświatów od pierwszego poziomu przestrzeni zewnêtrznej, są gigantycznymi, eliptycznymi rejonami spoczynkowych aktywności przestrzeni. Sfery te oddzielają niezmierzone galaktyki, które bieżą wokół Raju w uporządkowanym korowodzie."

Na stronie 129 owe "bąble" opisywane są jako pierwszy, drugi i trzeci poziom przestrzeni, coś na kształt współśrodkowych kul, na powierzchniach których rozłożone są galaktyki.

Byæ może ktoś podaæ odmienną interpretacjê kształtu kosmosu opisanego przez Ksiêgê Urantii czy ostatnie badania. Faktem jest, że Ksiêga Urantii opisywała istnienie gigantycznych struktur kosmicznych, złożonych z galaktyk (nie grup galaktyk w rodzaju naszej grupy lokalnej, tylko formacji znacznie bardziej rozległych) długo wcześniej przed ich odkryciem.

Systemy planetarne

Odkrycie, przy użyciu teleskopu Hubble, planet wokół gwiazd potwierdza strukturê kosmosu z opisaną w Ksiêdze Urantii. Dyskusje w świecie naukowym obracały siê wokół tematu czy istnienienie planet wokół gwiazd jest regułą w kosmosie czy raczej wyjątkiem. Ksiêga Urantii twierdziła, że jest to reguła. W roku 1995 odkrycia teleskopu Hubble zaczêły potwierdzaæ jej informacje. W miarê upływu czasu pojawiają siê wciąż nowsze odkrycia planet wokół najbliższych gwiazd. O ile do niedawna odkrywano planety bardzo wielkie, porównywalne do Jowisza, ostatnio pojawiają siê odkrycia planet wielkości Ziemi i w zbliżonej do ziemskiej odległości od macierzystej gwiazdy. Jedna z nich okrąża gwiazdê HD210227 odległą od Słoñca o 68 lat świetlnych. Geoffrey Marcy z San Francisco State Uniwersity, który brał udział w odkryciu dziewiêciu z planet na zewnątrz naszego systemu słonecznego powiedział "Mieliśmy wątpliwości, jak czêsto natura lokuje planety na orbitach w odległości Ziemia-Słoñce. Teraz wiemy, że takie planety nie należą do rzadkości."

Pod koniec kwietnia 1999 świat obiegła wiadomośæ o odkryciu, po raz pierwszy, całego systemu planetarnego oddalonego od nas o 44 lata świetlne. Wyżej wymieniony Geoffrey Marcy z San Francisco State University, który brał udział w odkryciu powiedział: "Jesteśmy świadkami powstania nowej ery w ludzkiej eksploracji." Paul Butler, z Anglo-Australian obserwatorium w Australii, kierownik zespołu Dr. Marcy stwierdził: "Byæ może mamy tu kamieñ z Rosetty, który pomoże nam zrozumieæ jak powstają takie systemy."

Ksiêga Urantii nie miała tych wątpliwości kilkadziesiąt lat temu, opisując kosmos pełen systemów planetarnych wokół gwiazd oraz istot inteligentnych zamieszkujących te systemy. Wątek systemów planetarnych i planet zamieszkałych przez istoty inteligentne przewija siê we wszystkich czêściach Ksiêgi.

Jedyna cywilizacja w układzie słonecznym?

Na stronach 563 i 564 Ksiêga Urantii opisuje istoty inteligentne, żyjące na planetach czy satelitach planet, a które, ze wzglêdu na brak atmosfery, nie oddychają. Dalej wtrąca nastêpujący tekst: "Może bêdziecie wiêcej niż zaciekawieni w biegu spraw planetarnych tego typu śmiertelników, gdyż taka rasa istot zamieszkuje sferê w bliskiej odległości od Urantii".

Nie jest niestety opisany dystans tej "bliskiej odległości," tym niemniej sam cytat sugeruje w pewien sposób możliwośæ kontaktu z taką cywilizacją. A wiêc w grê byæ może nie wchodzą dystanse miêdzygwiezdne.

W innym z kolei miejscu Ksiêga Urantii podaje, że istnieje wiele układów planetarnych w naszej czêści wszechświata, posiadających wiêcej niż jedną cywilizacjê w układzie.

O ile kilkanaście lat temu w świecie nauki dominowała pewnośæ, że jesteśmy jedyną cywilizacją w układzie słonecznym (niektórzy twierdzili, że w całym wszechświecie), o tyle dziś, pewnośæ ta uległa jakby pomniejszeniu. Ostatnie odkrycia możliwości istnienia prymitywnych form życia na Marsie, czy odkrycia sondy Galileo, ukazują, że istnienia jeszcze jednej cywilizacji w naszym systemie planetarnym nie można całkiem wykluczyæ.

"Time" z 16 marca 1998 roku donosi o możliwości istnienia życia w oceanie, pokrywającym ksiêżyc Jowisza o nazwie Europa, pod grubą skorupą lodu. Do grudnia roku 1999, sonda Galileo ma przelecieæ obok Europy jeszcze sześæ razy dostarczając dokładniejsze dane, miêdzy innymi o temperaturze tego ksiêżyca. Tym niemniej spekulacje na temat możliwości istnienia życia w oceanie Europy, powstały już po pierwszym przelocie sądy w jej pobliżu. W roku 2003 planowane jest wysłanie sondy o nazwie "Europa Orbiter" celem dokładnego badania tego ksiêżyca Jowisza.

O tym jak wielką różnorodnośæ mogą przybieraæ formy życia pisze Prof. Paul Davis w książce "The fifth miracle". Prymitywne formy życia odkryto głêboko pod ziemią podczas wierceñ w poszukiwaniu ropy naftowej i gazu. Znaleziono bakterie kilometr pod dnem morskim, oraz w głêbinach morskich, w pobliżu podwodnych wulkanów, żyjące w temperarurze znacznie wyższej niż temperatura wrzenia wody w warunkach normalnych. Domniemywa siê także, że wiele podobnych form życia wciąż może istnieæ głêboko pod powierzchnią Marsa.

Podniesienie galaktycznej kurtyny

Na stronie 167 Ksiêga Urantii podaje:

"Z dziesiêciu głównych podziałów Orwontonu, osiem zostało z grubsza zidentyfikowane przez astronomów z Urantii. Dwa inne są trudne do oddzielnego rozpoznania, gdyż jesteście zmuszeni oglądaæ te fenomeny od środka. Jeśli moglibyście patrzeæ na superwszechświat Orwonton z pozycji bardzo odległej w przestrzeni, natychmiast rozpoznalibyście dziesiêæ głównych sektorów siódmej galaktyki."

Owo spojrzenie "z pozycji bardzo odległej w przestrzeni" przynosi Świat Nauki z grudnia 1998 roku. Przynajmniej na rysunku, obrazującym naszą galaktykê i galaktyki do niej przyległe. Okazuje siê, że obraz wszechświata jaki oglądamy z Ziemi jest niepełny gdyż pył i gwiazdy naszej Galaktyki zasłaniają ponad jedną piątą wszechświata. W ostatnich latach astronomowie znaleźli jednak sposoby umożliwiające zajrzenie za tą nieprzezroczystą kurtynê.

Najbardziej zaskakującego odkrycia dokonano w 1994 roku. Rodrigo A. Ibata, wówczas w University of British Columbia, Gerard F. Gilmore z Univerity of Cambridge i Michael J. Irwin z Royal Greenwich Observatory w Cambridge w Wielkiej Brytanii, badając gwiazdy Drogi Mlecznej, przypadkiem znaleźli wówczas galaktykê niemal tuż za naszym progiem. Nazwana galaktyką karłowatą w Strzelcu, jest najbliższą ze znanych nam galaktyk – leży jedynie 80 tys. lat świetlnych od Słoñca, a wiêc mniej niż w połowie drogi do nastêpnej w kolejności – Wielkiego Obłoku Magellana. Znajduje siê ona faktycznie w obrêbia naszej Galaktyki, po drugiej stronie jej jądra.

Wydana w 1955 roku Ksiêga Urantii na stronie 168 pisze o "subgalaktycznym systemie Strzelca":

"Centrum rotacji waszego mniejszego sektora jest położone daleko, w olbrzymiej i gêstej chmurze gwiezdnej Strzelca, wokół którego wasz wszechświat lokalny i związane z nim kreacje poruszają siê a z przeciwnych stron rozległego, subgalaktycznego systemu Strzelca, możecie zauważyæ dwa wielkie potoki chmur gwiezdnych ukazujące siê w formie ogromnych spiral gwieździstych."

Artykuł ze Świata Nauki "odsłaniający" 20% nie widzianego dotąd wszechświata przynosi również inne ciekawe dane, podając na przykład: "Gdzieś za dyskiem naszej Galaktyki znajdują siê na przykład zasadnicze fragmenty dwóch najwiêkszych tworów pobliskiego Wszechświata: supergromada galaktyk w Perseuszu-Rybach oraz "Wielki Atraktor"- olbrzymie skupisko materii, którego istnienie wywnioskowano na podstawie przestrzennych ruchów tysiêcy galaktyk. Obserwacje wskazują również na niepokojąco dużą liczbê jasnych i bliskich galaktyk, odkrywanych w pobliżu płaszczyzny dysku, z czego można wnosiæ, że niewidocznych jest o wiele wiêcej."

Na stronie 167 Ksiêga Urantii podaje:

"Obserwacja tak zwanej Drogi Mlecznej ukazuje wzglêdny wzrost gêstości gwiazdowej w Orwontonie gdy nieba są oglądane w jednym kierunku, kiedy po obu stronach gêstośæ maleje; ilośæ gwiazd i innych sfer zmniejsza siê począwszy od głównej płaszczyzny naszego materialnego superwszechświata. Kiedy kąt obserwacji jest odpowiedni, patrząc poprzez główną czêśæ domeny o maksymalnej gêstości, patrzycie w kierunku wszechświata zamieszkałego i centrum wszystkich rzeczy."

Czy "Wielki Atraktor" jest "centrum wszystkich rzeczy"?

Oddajmy jeszcze raz głos Ksiêdze Urantii. Na stronie 165 znajduje siê nastêpująca informacja:

"Dawno temu odkryliśmy, że siedem superwszechświatów przemierza wielką elipsê, wielki i wydłużony krąg. Wasz system słoneczny i inne światy czasu nie zapuszczają siê karkołomnie, bez mapy i kompasu, w nierozpoznaną przestrzeñ. Wszechświat lokalny, do którego należy wasz system, dokonuje konkretnego i dobrze znanego obiegu, przeciwnego do ruchu wskazówek zegara – po rozległym obwodzie okrąża wszechświat centralny. Kosmiczny ten tor jest dobrze określony i jest zgoła tak dobrze znany dla gwiezdnych obserwatorów z superwszechświata, jak orbity planet, składających siê na wasz system słoneczny, są znane astronomom z Urantii."

Terminologia Ksiêgi Urantii jest dośæ swoista, określenia takie jak "superwszechświat" czy "wszechświat lokalny" są dla niej typowe i trudno jest w tej chwili określiæ dokładnie, które z nich określają naszą Galaktykê a które Grupê Lokalną. Lecz jest w niej wyraźnie opisany, nie tylko na stronie 165 ale również w wielu innych miejscach, ruch galaktyk a raczej całych grup galaktyk wokół "wszechświata centralnego"

Świat Nauki informuje: "Z pomiarów, potwierdzonych w 1989 i 1990 roku przez satelitê COBE (Cosmic Background Explorer), wynika, że nasza Galktyka wraz z sąsiadami, czyli tzw. Grupa Lokalna, porusza siê z prêdkością 600 km/s (2,16 mln km/h) w kierunku gwiazdozbioru Hydry."

Obserwacja ta, wraz z faktem istnienia opisywanego już "Wielkiego Atraktora", odpowiedzialnego za ruch tysiêcy galaktyk rzuca zupełnie nowe światło na kosmologiê Ksiêgi Urantii z 1955 roku.

Dryf kontynentalny

Ksiêga Urantii oświadcza kategorycznie, że cała masa lądowa była z początku jednym kontynentem, który nastêpnie podzielił siê, zaczynając ten proces 750 milionów lat temu (str 663). W nastêpstwie tego podziału rozpoczął siê długi okres dryfu kontynentów, podczas którego pomosty miêdzy lądami, były wielokrotnie formowane i niszczone.

Teoria dryfu kontynentalnego jest stara, dyskutowano nad nią w wieku IXX a po raz pierwszy ukazała w charakterze obszernej teorii w roku 1912. Od początku nie była ona akceptowana przez świat naukowy. Klasyfikowano ją jako pseudonaukê. Teoria ta była zdyskredytowana przez wiêkszośæ uczonych. Na przykład Rollin T. Chamberlin pisał: "Czy geologiê możemy zwaæ nauką, skoro istnieją w niej takie różnice opinii w fundamentalnych sprawach, że czyni to możliwym istnienie takich dzikich teorii?"

Tak było do roku 1960. Po wprowadzeniu nowych narzêdzi badawczych, po badaniach sejsmologicznych dna oceanicznego i odkryciu łañcucha górskiego na dnie Atlantyku, rozciągającego siê od Islandii do Antarktydy, ośmieszona i zdyskredytowana teoria powróciła w chwale. Czyli Ksiêga Urantii, w momencie jej skompletowania i wydania, szła pod prąd uznanych i powszechnie szanowanych teorii naukowych i czas pokazał, że prawda była po jej stronie. Czyżby podobnie miało staæ siê z teorią Wielkiego Wybuchu?

Ksiêga Urantii podaje datê początku dryfu kontynentów 750 milionów lat temu. Encyclopedia Britanica w roku 1984 przedstawia seriê map obrazujących dryf kontynentów w skali czasowej od 50 do 200 milionów lat temu. Podobnie podaje kwietniowe wydanie Scientific American z roku 1985. Oba źródła podają, jako datê rozpoczêcia dryfu okres około 200 - 250 milionów lat temu. J. Gribbin w książce pod tytułem Genesis, wydanej w roku 1982 podaje, że byæ może istniał kontynent Pangea 1, w przybliżeniu 600 milionów lat temu. Potem 200 milionów lat temu kontynenty znowu siê zbiegły tworząc kontynent Pangea 2, który znowu szybko siê podzielił. Scientific American z roku 1984, 250 (2) 41 podaje odmienną opiniê a mianowicie, że podział nastąpił pomiêdzy 700 a 900 milionów lat temu, ale w roku 1987 Scientific American (256, 84) jest bardziej konserwatywny, podając czas podziału kontynentów na 600 milionów lat temu. Scientific American z roku 1995, 272(1)28 w artykule I.W.D. Daziel rewiduje dotychczasowe poglądy podając datê początku podziału kontynentów na 750 milionów lat temu, zgodnie z datą Ksiêgi Urantii.

Co jest w środku planety?

W numerze z 12 grudnia 1998 roku adelaidzki "Advertiser", podał wiadomośæ powołując siê na agencjê Reutera. Wiadomośæ dotyczy centrum Ziemi:

"San Francisco: Wewnątrz płynnego jądra, centrum Ziemi jest ciałem stałym, jak oświadczyli wczoraj naukowcy na zebraniu Amerykañskiego Związku Geofizyków. Długo oczekiwane odkrycie, którego siê domyślano, lecz które nigdy nie było udowodnione, nastąpiło w rezultacie analiz fal sejsmicznych wytworzonych przez bardzo silne trzêsienie ziemi w czerwcu 1996 roku około 600 km pod Indonezją. Profesor Emile Okal z Północno-Zachodniego Uniwersytetu Kalifornijskiego, autor powyższych badañ, powiedział, że uczeni wiedzieli od jakiegoś czasu, że Ziemia składa siê ze skalistego płaszcza pływającego na płynnym jądrze płynnego żelaza. Lecz geofizycy domyślali siê także, że na trochê wiêkszej głąbokości ciśnienie może byæ tak duże, że żelazo bêdzie w stanie stałym."

Geofizycy domyślali siê lecz Ksiêga Urantii pisała o tym bez żadnych wątpliwości na stronie 668: "Kontynentalny dryf lądów był w toku. Jądro ziemskie stało siê tak zbite i twarde jak stal, poddane ciśnieniu prawie 25.000 ton na cal kwadratowy a dziêki ogromnemu ciśnieniu, w wyniku grawitacji, było i wciąż jest, bardzo gorące w samym wnêtrzu. Temperatura ulega zwiêkszeniu od powierzchni w dół, aż do centrum, gdzie jest trochê wyższa niż temperatura powierzchni słoñca."

Trochê antropologii

Powstanie człowieka rozumnego stanowi dla nauki współczesnej zagadkê. W zasadzie teoria ewolucji jest potwierdzona, lecz wiele w niej punktów niejasnych. Ksiêga Urantii wyjaśnia je wszystkie.

Ale zacznijmy od tego co jest niejasne. Jeśli z punkt wyjścia uznamy małpê (czy wspólnego przodka człowieka i małpy), potrzeba znacznej ilości wielkich skoków ewolucyjnych aby otrzymaæ w ich efekcie człowieka. Genetycy zgadzają siê, że mutacje są mechanizmem ewolucji, lecz znaczna wiêkszośæ mutacji ma charakter degeneracyjny. Mechanizm mutacyjny musi mieæ sporo czasu do działania, gdyż mutacje, których wynikiem są duże zmiany, są szczególnie niebezpieczne dla przetrwania gatunku. Dalej, jeśli pozytywne mutacje mają byæ utrzymane w gatunku, może staæ siê to jedynie we właściwych warunkach, gdy niewielka populacja zostanie odizolowana. Okoliczności te porównane z krótkim okresem sześciu milionów lat, dającym człowiekowi możliwośæ ewolucji od małpy, przyczyniają naukowcom sporo problemów.

Pojawienie siê homo sapiens jest czymś wiêcej niż kłopotliwym problemem. Z punktu widzenia statystyki jest to zbliżone do niemożliwości. Po milionach lat słabego postêpu w produkcji narzêdzi kamiennych homo sapiens pojawił siê nagle około 200 tys. lat temu, z wiêkszą o 50% pojemnością czaszki, razem z możliwościami mowy i całkiem współczesną anatomią. Z nieznanych powodów, żył on dalej prymitywnie, używając narzêdzi kamiennych przez nastêpne 160 tys lat. Potem około 40 tys. lat temu nastąpiła nagła przemiana w kierunku tego co możemy nazwaæ zachowaniem siê współczesnym, wraz z powolnym rozwojem współczesnej cywilizacji. Lecz na Bliskim Wschodzie, 100 tys. lat temu, żył gatunek ludzki nie różniący siê anatomicznie od europejskiego człowieka z Cro-Magnon. Oba gatunki nie różniły siê od człowieka współczesnego. Oczywiste jest, że człowiek współczesny nie jest potomkiem Neandertalczyka, jak poprzednio myślano. Kilkanaście ostatnich odkryæ w Izraelu, potwierdza poza wszelką wątpliwością, że homo sapiens żył jednocześnie z neandertalczykiem przed około 100 tysiącami lat.

Nagłe pojawienie siê homo sapiens przed 200 tysiącami lat przeciwne jest zasadom teorii ewolucji, podczas gdy bibilijna historia boskiej kreacji przeczy prawom i odkryciom fizyki. Wiêc skąd siê wziął człowiek?

Opisane powyżej zagadnienia pochodzenia człowieka opierają siê głównie na materiałach z lat 90 tych. Wiele takich problemów było powodem spekulacji o kosmitach ingerujących w ewolucjê człowieka, do pewnego stopnia zgodnych z naukami Ksiêgi Urantii, jeśli Nosicieli Życia, o których ona pisze, można ewentualnie uznaæ za "kosmitów".

Wydana w 1955 roku Ksiêga Urantii nie ma problemów z pochodzeniem człowieka. Podaje, że 200 tys. lat temu, w czasie rebelii, nastêpuje niekontrolowany dopływ obcej, zaawansowanej genetyki, do genów ludzkich istniejących uprzednio, wypracowanych drogą ewolucji kontrolowanej. Rzecz siê dzieje na obszarach Bliskiego Wschodu a konkretnie na obszarze, stanowiącym obecnie Zatokê Perską (200 tys lat temu był tam ląd). Wyprodukowany drogą zaszczepienia obcej, zaawansowanej genetyki homo sapiens, żyje na Ziemi w otoczeniu istniejących już gatunków ewolucyjnych, przeważnie na obszarze Bliskiego Wschodu i terenach przylegających jak np. na obszarze obecnej Turcji. Około 37 tys lat temu, nastêpuje kolejna ingerencja genetyczna, tym razem planowana, lecz także odchodząca w koñcu od ustalonych planów. Lecz nawet ta, minimalna, w porównaniu z planowaną, domieszka wyższej genetyki, zaowocowała cywilizacją współczesną.

Chiñska zagadka

Tysiące lat temu, w dorzeczu rzeki Tarym w Chinach, mieszkali pewni ludzie. Istnieją przesłanki, że ich kultura przetrwała do drugiego wieku naszej ery. Potem wyginêli. Obecnie ich szczątki wydobywane są z piasków. Zgodnie z gruntowną ewidencją dotyczącą budowy ciała nie byli to Chiñczycy. Nie byli to nawet azjaci. Byli to europeidzi, rasa biała.

Na stronie 879 Ksiêga Urantii informuje:

"Lecz nawet w dwudziestym wieku po Chrystusie istnieją ślady krwi Anditów wśród ludów Turañskich i Tybetañskich, o czym świadczą typy blond sporadycznie spotykane w tych rejonach. Wczesne chiñskie kroniki odnotowują obecnośæ nomadów o rudych włosach na północ od spokojnych osad nad Żółtą Rzeką i ciągle zachowane są malowidła, które wiernie odtwarzają obecnośæ, dawno temu, zarówno blondynów-Anditów jak i typów mongolskich brunetów w dorzeczu Tarym."

W artykule napisanym dla czasopisma archeologicznego w roku 1998, Victor Mair (specjalista od jêzyka i literatury chiñskiej na Pensylwañskim Uniwersytecie) oświadcza: "Nowe znaleziska zmuszają także do ponownego rozpatrzenia starych ksiąg chiñskich, określających historyczne czy legendarne postacie o znacznym wzroście, z głêboko osadzonymi niebieskimi lub zielonymi oczami, długimi nosami, obfitymi brodami i rudymi czy blond włosami. Uczeni z reguły drwią z takich relacji lecz teraz wydaje siê, że mogą byæ one dokładne."

Supernowe

Na stronie 478 i 479 Ksiêga Urantii zajmuje siê gwiazdami supernowymi.

" W wielkich słoñcach, kiedy wodór jest wyczerpany a grawitacyjne kurczenie nadal siê utrzymuje a ciało takie nie jest odpowiednio zwarte by utrzymaæ wewnêtrzne ciśnienie wspierania dla zewnêtrznych rejonów gazu, wtedy nagle pojawia siê zapaśæ. Grawitacyjne-elektryczne zmiany dają początek ogromnym ilościom drobnych cząstek, pozbawionych potencjału elektrycznego i cząstki te łatwo uciekają z wnêtrz słonecznych, tym samym doprowadzając do zapadniêcia siê gigantycznych słoñc w ciągu kilku dni."

Istnienie takich cząstek nie zostało udowodnione doświadczalnie aż do roku 1956. Dziś są one nazywane - neutrino. Idea istnienia gwiazd neutronowych, pozostałości po eksplozji supernowej, była uznawana za wysoce dyskusyjną aż do roku 1967. Prawdopodobny przebieg zapadania siê masywnych gwiazd został lepiej wyjaśniony od czasu powstania szybkich komputerów. Einstein i Eddington byli oponentami idei gwiazd neutronowych.

Teoretyczną bazê przebiegu wybuchu supernowej dali E.M. Burbridge, G.R. Burbridge, W.A. Fowler i Fred Hoyle w roku 1957. Rezultatem ich pracy była teoria, że gdy temperatura starzejącej siê masywnej gwiazdy wzrośnie do około siedmiu bilionów stopni Kelvina, żelazo gwałtownie przekształca siê w hel w reakcji nuklearnej absorbującej energiê. Aby sprostaæ gwałtownemu zapotrzebowaniu na tê energiê, rdzeñ schładza siê gwałtownie i katastrofalnie kurczy, robiąc implozjê w ciągu sekund a powłoka zewnêtrzna spada na niego. Kiedy lżejsze elementy są podgrzane przez implozjê, spalają siê tak szybko, że powłoka jest wyrzucona w przestrzeñ.

A wiêc w dwa lata po publikacji Ksiêgi Urantii, najwybitniejsze autorytety w dziedzinie ewolucji gwiazd nie robiły żadnej wzmianki o "ogromnej ilości drobnych cząstek pozbawionych potencjału elektrycznego", które jak pisze Ksiêga, uciekają z wnêtrza gwiazd, doprowadzając niemalże do ich zapadniêcia siê. Zamiast tego autorzy teorii powołują siê na przemianê żelaza w hel, proces, jak siê obecnie uważa, bez wiêkszego znaczenia.

Czarne dziury

Ksiêga Urantii opisuje na stronie 173 "czarne wyspy przestrzeni" które są pozostałościami martwych słoñc pozbawionych światła i ciepła a ich gêstośæ jest "prawie nie do uwierzenia". Jeżeli weźmiemy pod uwagê gêstośæ to jedynie białe karły, gwiazdy neutronowe i czarne dziury mogą siê mieściæ w tej kategorii. Lecz pozbawienie światła i ciepła wskazuje wyraźnie na czarne dziury, pozostałości wielkich gwiazd, które przeszły proces grawitacyjnego zapadniêcia siê. Ani światło ani ciepło nie wybiega poza horyzont zdarzeñ czarnej dziury.

Idea gwiazd ulegających grawitacyjnemu zapadniêciu siê, aby w koñcu zostaæ gwiazdą neutronową czy czarną dziurą nie była traktowana zbyt serio poprzez wielu lat po wydaniu Ksiêgi Urantii. Rosyjski astrofizyk Igor Nowikow, który pracował w tej dziedzinie, pisał " Najwidoczniej nie było poważnych poszukiwañ gwiazd neutronowych czy czarnych dziur przed rokiem 1960. Zakładano w milczeniu, że obiekty takie były zbyt ekscentryczne i że były owocem teoretycznych pragnieñ, ale najprawdopodobniej nigdy nie zostaną znalezione".

Daty

W roku 1572, profesor z uniwersytetu w Bolonii imieniem Ugo Buoncampagni został papieżem Grzegorzem XIII a dziesiêæ lat później został wprowadzony kalendarz gregoriañski. Kalendarz juliañski, powstały 16 wieków przedtem z inicjatywy Juliusza Cezara był niedokładny. Podstawowym jego błêdem była rozbieżnośæ pomiêdzy długością jego roku - 365,25 dnia a długością roku astronomicznego - 365,2232 dnia. Jest to około jedenaście minut i cztery sekundy krócej, niż podaje kalendarz juliañski. Ta mała rozbieżnośæ zaczêła siê kumulowaæ, dochodząc do jedenastu dni. Gdyby kalendarz nie uległ zmianie, Wielkanoc mogłaby przypaśæ latem.

Czêśæ czwarta Ksiêgi Urantii podaje ponad sto wypowiedzi, w których zamieszczone są daty z pierwszego wieku naszej ery, razem z dniem tygodnia. W okresie przedkomputerowym, gdy Ksiêga była wydawana, obliczenie dat z taką dokładnością było gigantyczną pracą.

Dr Matt Neibaur, używając danych z "Astronomicznych wzorów dla obliczeñ" autorstawa Jean Meeusa, opracował program komputerowy do sprawdzenia prawdziwości dat z czêści czwartej Ksiêgi Urantii. Wszystkie dni tygodnia były prawidłowe. Oczywiście nie ma w tym nic z wiedzy proroczej, lecz razem z informacją dotyczącą ogromnej ilości faktów archeologicznych zawartych w czêści czwartej, Ksiêga Urantii, jeśli byłaby źródłem ziemskim, musiałaby byæ owocem gigantycznej pracy dużego zespołu naukowców. Nikt nigdy nie słyszał o takim zespole związanym z jej powstaniem.

Wiek systemu słonecznego

Na stronie 655 Ksiêga Urantii podaje czas początków systemu słonecznego na około 4,5 miliarda lat temu. W połowie lat trzydziestych pomiary odległości miêdzygwiezdnych dokonane przez Hubbla wskazywały na czas istnienia wszechświata wynoszący około 2 miliardów lat. Pomiary te doznały sporej korekty w roku 1952 w związku z odkryciem dwu klas cefeid, gwiazd zmiennych. Odkrycie to podwoiło obliczany czas trwania wszechświata, pozostawiając jednak system słoneczny ciągle w tym samym wieku co cały wszechświat. Pierwsze datowania radiometryczne materiału pochodzącego z meteorytów dokonane były w roku 1955 dając rezultat około 4,6 miliarda lat. Odkrycia te, obecnie uznawane za słuszne, praktycznie nie mogły byæ źródłem informacji zawartej W Ksiêdze Urantii, jako że metalowe płyty użyte do jej druku zostały skompletowane dużo wcześniej.

Powstanie życia

Data powstania życia na Ziemi nie pokrywa siê z datą podaną przez Ksiêgê Urantii. O ile Ksiêga podaje jako punkt wyjściowy powstania życia w czasie 550 milionów lat temu o tyle najstarsze znane skamieniałosci istot żywych siêgają 3,6 miliarda lat. Spora różnica wyglądająca na poważny błąd. Jednak definicja życia podana przez Ksiêgê Urantii różni siê znacznie od naszego o nim pojêcia.

"Pierwotna plazma życia, świata ewolucyjnego, musi zawieraæ pełen potencjał dla wszystkich alternatyw przyszłego rozwoju i dla wszystkich później nastêpujących zmian ewolucyjnych i modyfikacji" (str 398).

Znaczna złożonośæ wirusów oraz ich odpowiedników w świecie bakteryjnym skłoniła wielu uczonych do zaliczenia ich do form żywych. Z drugiej strony, najprostszay wirus roślinny składa siê z pojedynczej cząsteczki, włókna RNA (kwas rybonukleinowy). W odpowiednich okolicznościach, niektóre drobiny RNA posiadają elementarne zdolności do syntezy nowych drobin RNA. Stąd stwierdzenie, że pojedyncza drobina RNA stanowi życie, stanowi argument do obrony ale jednocześnie nie daje możliwości zdefiniowania śmierci. Faktem jest, że nie wiemy dokładnie co należy rozumieæ poprzez słowo – życie.

Na stronie 667 Ksiêga Urantii informuje: "550.000.000 lat temu korpus Nosicieli Życia powrócił na Urantiê. W kooperacji z mocami duchowymi i siłami nadfizycznymi, zorganizowaliśmy i zainicjowaliśmy pierwotną formê życia tego świata i zaszczepiliśmy ją w gościnnych wodach tej sfery".

Fakt, że coś dziwnego stało siê na Ziemi, w czasie kiedy, jak oświadczają w Ksiêdze Urantii Nosiciele Życia, rozpoczêli oni inauguracjê plazmy życia, jest zaznaczone w artykule magazynu "Time" z grudnia roku 1995. "Do czasu gdzieś przed 600 milionami lat nie było organizmów bardziej skomplikowanych niż bakterie, wielokomórkowe algi i jednokomórkowy plankton. Pierwszym objawem fermentu biologicznego było bogactwo zagadkowych, ukształtowanych na podobieñstwo palmy oraz przypominających paprocie stworów, które zniknêły tak niewytłumaczalnie jak siê pojawiły. Potem, 543 miliony lat temu, stworzenia z zêbami, mackami, pazurami i szczêkami pojawiły siê z wielką raptownością. W wybuchu twórczości, nigdy dotąd nie spotykanej, wyglądało, że natura nakreśliła plany dla praktycznie całego świata zwierzêcego. Ta eksplozja różnorodności biologicznej jest określana przez naukowców jako biologiczny Wielki Wybuch.

Czyżby istniały dwa rodzaje ewolucji biologicznej, naturalna kształtowana przypadkowymi mutacjami i sztuczna wykorzystująca te same mechanizmy przystosowawcze lecz bêdąca efektem manipulacji genetycznych?

Dinozaury

Na stronie 687 Ksiêga Urantii podaje: " Najwiêksze z dinozaurów pochodzą z zachodniej czêści Ameryki Północnej. Te monstrualne gady są pogrzebane w rejonie Gór Skalistych i wzdłuż całego atlantyckiego wybrzeża Ameryki Północnej, w zachodniej Europie, Południowej Afryce oraz w Indiach ale nie w Australii."

Chociaż skamieliny dinozaurów zostały odkryte w Australii w roku 1996, prawdą pozostaje, że gigantycznych (monstrualnych) dinozaurów tam nie znaleziono.

Torbacze

Artykuł w Scientific Amnerican ze stycznia 1985 roku rozważa czy torbacze pojawiły siê w Australii i rozprzestrzeniły siê do obu Ameryk przez Antarktydê i dalej do Europy, czy było odwrotnie. Artykuł zaznacza, że torbacze rozwijały siê około 50 milionów lat temu i objaśnia, że zwolennicy dryfu kontynentalnego uważają, że Australia była połączona w tamtym czasie z Amerykami.

Ksiêga Urantii mówi, że przodkowie kangura żyli na obszarze Austarlii 45 milionów lat temu a 35 milionów lat temu południowy most lądowy był rozległy, łącząc, ogromny wtedy kontynent Antarktyczny z Ameryką Południową, Południową Afryką i Australią (strony 694, 695).

Skamieliny torbaczy zostały znalezione w Australii w warstwie z okresu sprzed 35 - 40 milionów lat i w obu Amerykach w warstwie sprzed ponad 65 milionów lat. Skamieliny wykazują, że torbacze nie mogły przybyæ do Australii z Azji czy z Afryki. Niedawno skamieliny torbaczy zostały znalezione na wyspie Seymour w rejonie Antraktydy.

Sto pierwiastków

Na stronie 541 Ksiêgi Urantii znajduje siê cytat: " Nie każdy świat bêdzie wykazywał sto rozpoznawalnych pierwiastków na powierzchni, lecz są one gdzieś obecne, były obecne lub są w fazie rozwoju. Warunki otaczające pochodzenie i późniejszą ewolucjê planety decydują o tym jak wiele ze stu typów atomowych bêdzie możliwe do zauważenia. Ciêższe elementy nie znajdują siê na powierzchni wielu światów. Nawet na Urantii, znane ciêższe pierwiastki wykazują tendencjê do rozpadania siê na czêści, jak jest wykazane na przykładzie zachowania siê radium"

Tekst ze strony 478 mówi: "W Orwonton nigdy nie było możliwe w sposób naturalny zmontowaæ ponad setkê elektronów orbitalnych w jeden system atomowy. Kiedy sto pierwszy zostaje sztucznie wprowadzony w pole orbitalne, rezultatem jest zawsze prawie natychmiastowe zniszczenie centralnego protonu połączonego ze spontanicznym rozpraszaniem elektronów i innych wyzwolonych energii"

Setnym pierwiastkiem jest Ferm. Został on wykryty w pozostałościach po wybuchu bomby wodorowej w roku 1952. Najstabilniejszy jego izotop ma czas połowicznego rozpadu liczący osiemdziesiąt dni. Można siê spodziewaæ jego "naturalnego" wystêpowania w jakimś stadium życia wielu gwiazd i prawdopodobnie na planetach, jako rezultatu aktywności materiałow rozszczepialnych. Pierwiastkiem 101 jest Mendelejew. Mendelejew 256 pierwszy raz powstał w wyniku bombardowania izotopu pierwiastka numer 99 (Einstein 253), cząstkami alfa, rozpêdzonymi w cyklotronie. Jego połowiczny okres rozpadu wynosi 1,3 godziny. Od tego czasu został zsyntetyzowany Mendelejew 258 z połowicznym okresem rozpadu 54 dni. Czy oba są wytwarzane przez proces "naturalny" w gwiazdach jest problemem do dyskusji, lecz ich pojawienie siê na świecie (planecie) w sposób naturalny jest mało prawdopodobne.

Informacje opisane powyżej są klasycznym przykładem jak materiał wyprzedzający odkrycia naukowe, jest podany w terminologii z okresu znacznie wcześniejszego niż data wydania Ksiêgi Urantii. Chodzi o określenie jądra atomowego jako "centralny proton". Cytat podaje wiadomości o pierwiastkach odkrytych po roku 1955, używając określeñ z czasów początku wieku, kiedy neutron, jako składnik jądra atomowego nie był jeszcze znany.

Paul Jaworski

jaworski@camtech.net.au


Bibliografia:

  1. The Urantia Book (1955 Urantia Foundation, Chicago)
  2. Dr. Meredith Sprunger – The Historicity of The Urantia Book
  3. Ken Glasziou - Science, Anthropology and Archaeology in The Urantia Book.
  4. "Time" - 16.03.1998, 17.08.1998.
  5. John Gribbin - Companion to the Cosmos (1996 Weidenfeld & Nicolson London)
  6. Timothy Ferris -The World treasury of physics astronomy and mathematics (1991 Little,Brown and Company- Boston, New York, Toronto, London)
  7. Rosemary Ellen Guiley - Encyclopedia of Mystical & Paranormal Experience (Grange Books London 1991)
  8. Alan F. Alford - Gods of the New Millenium ( 1997 Hodder and Stoughton London)
  9. Raymond E. Fowler - The Watchers ( 1990 Bantam Books - New York, Toronto, London, Sydney, Auckland)
  10. Encarta 99 Encyclopedia (1996 Microsoft Corporation)
  11. Encyclopedia Britanica (1977 CD-ROM edition)
  12. Paul Davis – The Fifth Miracle (Penguin – Australia)
  13. The Arena – Autumn 1999 (The Australian and New Zeland Urantia Association)
  14. Ken Glasziou – Science, Archaeology, and Anthropology in The Urantia Papers (Innerface International Special Issue December 1998)
  15. Scientific American October 1998/Świat Nauki Grudzieñ 1998
  16. Innerface International July/August 1999