Site Index
Polish Index

Nauki ścisłe, Antropologia, Archeologia Przekazów Urantii

 


INNERFACE
International
Wydanie specjalne

Nauki ścisłe, Antropologia, Archeologia Przekazów Urantii

Paliwo naszego Słoñca i innych gwiazd

Ken Glasziou, B.Sc.(Hon), M.Sc., Ph.D.


 

"W słoñcach, które są objête obwodami kanałów przestrzeni-energii, energia słoneczna jest wyzwalana poprzez różnorodne kompleksowe nuklearne reakcje łañcuchowe, z których najbardziej popularną jest reakcja wodór-wêgiel-hel. W metamorfozie tej wêgiel działa jako katalizator energii ponieważ nie jest on w żaden sposób rzeczywiście zmieniony poprzez proces konwersji wodoru w hel. W pewnych okolicznościach, przy wysokiej temperaturze, wodór przenika do jądra wêgla. Ponieważ wêgiel nie może utrzymaæ wiêcej niż cztery takie protony, kiedy takie stadium nasycenia zostanie osiągniête, zaczyna on emitowaæ protony tak szybko jak nowe przybywają. W reakcji tej napływające cząsteczki wodoru wychodzą jako atom helu." (464)

We wczesnych latach naszego wieku, daremne okazały siê wszystkie próby, wytłumaczenia pochodzenia energii wyzwalanej przez gwiazdy, takie jak nasze słoñce. W roku 1929, Atkinson i Houtermans zdołali wykazaæ, że pewien rodzaj procesu nuklearnego jest jedyną możliwością, która może byæ przyczyną wyjątkowo wysokiej temperatury, domniemanie istniejącej w centrum słoñca. W 1938 Bethe i Critchfield sformułowali opis reakcji łañcuchowej proton-proton, za pomocą której mniejsze gwiazdy, takie jak nasze Słoñce produkują energiê, a w roku 1939 Bethe opisał inną reakcjê, w której wêgiel służy jako katalizator w produkcji helu w wiêkszych gwiazdach.

Kiedy pierwszy raz czytałem w Ksiêdze Urantii wytłumaczenie cyklu wêglowego, zaniepokoił mnie on. Wiedziałem, że Hans Bethe publikował to i po sprawdzeniu okazało siê, że 1939 był rokiem publikacji. Z badañ literatury wątpliwym było, aby wysunął taką propozycjê tak wcześnie jak w roku 1935 a nie pasuje to do definicji powiernictwa Przekazów Urantii w sprawie kategorii niezdobytej wiedzy, której objawienie zostało zezwolone. Lecz byłem zapewniany, że nic nie zostało dodane do tekstu po roku 1935 i miałem zaakceptowaæ ten fakt do kategorii "proroczej." Dopiero po tym jak Matthew Block zaczął odkrywaæ ludzkie źródła materiałów publikowanych pomiêdzy 1935 a 1943 zrozumiałem proces pytañ i odpowiedzi, który uprzednio opisałem.

To właśnie poprzez dokładne porównanie przez Matthew słów, sekwencji i wyrażeñ, w związanych z tematem Przekazach Urantii i w referatach publikowanych w roku 1942 przez George Gamowa, urodzonego w Rosji fizyka, zamieszkałego w USA, uświadomiłem sobie dodatki i modyfikacje poczynione po 1935 roku.

Sceptyk powiedziałby, że mówiąc to zredukowałem zawartośæ Przekazów Urantii do poziomu raczej nieistotnego niż proroczego. Są tam jednakże ciekawe punkty, które ukazują, że autor Przekazów Urantii nie kopiował po prostu kawałków referatu Gamowa lecz oposiadał niezbêdną wiedzê specjalistyczną by oddzieliæ ziarno od plew, nie kopiując pomyłek Gamowa.

Gamow oświadcza, że cykl wêglowy, określony przez Bethego w 1939 jest cyklem reakcji "odpowiedzialnym za produkcjê energii w Słoñcu i innych gwiazdach głównego ciągu..."

Przekazy Urantii mówią nam inaczej, że energia gwiazd jest "wyzwalana przez różne, złożone ciągi nuklearnych reakcji łañcuchowych z których najpopularniejszą jest reakcja wodór-wêgiel-hel..." W rzeczywistości nasze Słoñce jest odpowiednio małe aby należeæ do klasy gwiazd zasilanych przez reakcjê łañcuchową proton-proton, w czasie jego stadium spalania wodoru w hel. Przekazy Urantii uniknêły pomyłki Gamowa, który mówi, że Słoñce używa cyklu wêglowego.

Dalej Gamow omawia ostatnie stadia życia gwiazd, po czym nastêpuje sekcja zwana "Gwiezdne Katastrofy", która opisuje nowe i supernowe, przypadki w których gwiazdy z początku zapadają siê a później wybuchają.

W nastêpstwie odkrycia neutronu w 1932 roku, Bade i Zwickly wysnuli wniosek, że gwiazda neutronowa byłaby koñcowym produktem implozji supernowej. Dowody były naprawdê nikłe i z powodu reputacji niemiarodajności Zwickly’ego, idea ta była w wiêkszości ignorowana. Gamow był lepszym fizykiem niż Zwickly lecz był także uważany przez wielu za niemiarodajnego.

W roku 1941 Gamow i Schoenberg opublikowali referat proponujący, że hipotetyczne cząstki, znane fizykom jako neutrina, były środkiem, za pomocą którego energia supernowej mogła byæ przeniesiona z wnêtrza gwiazdy do jej strefy zewnêtrznej, pozwalając na jej zapadniêcie siê w ciągu minut. Wolfgang Pauli, laureat nagrody Nobla, pierwszy wymyślił neutrino w roku 1932, jako cząstkê bez właściwości, aby wyjaśniæ rozbieżności w balansie energii podczas radioaktywnego rozkładu jądra atomowego. Istnienie tej cząstki nie było w rzeczywistości udowodnione do roku 1956. Gamow i jego zespół opublikował także seriê wysoce spekulacyjnych referatów w roku 1940, w których rozszerzanie siê wszechświata postulowane przes Hubble było pojmowane jako pochodzące z ognistej kuli termojądrowej. Niestety wiele z ich detali termonukleogenezy, w której pierwiastki przeistaczały sie nawzajem, okazało siê później błêdnych, zespół Gamowa (został) rozwiązany "jego praca zignorowana i wzgardzona."

Z porównañ Matthew Blocka muszê uznaæ, że zrewidowany referat Gamowa z 1942 roku był również źródłem nastêpującego komentarza Ksiêgi Urantii.

"W wielkich słoñcach – małych okrągłych mgławicach – gdy wodór siê wyczerpie i nastêpuje skurcz grawitacyjny, jeśli ciało takie nie jest odpowiednio nieprzezroczyste by utrzymaæ ciśnienie wewnêtrzne dla wsparcia gazów z rejonów zewnêtrznych, wtedy nastêpuje nagłe zapadniêcie siê. Zmiany grawitacyjno-elektryczne dają początek niezmierzonym ilościom drobnych cząsteczek pozbawionych potencjału elektrycznego i cząsteczki takie łatwo wylatują z słonecznego wnêtrza, doprowadzając zatem do zapadniêcia siê gigantycznych słoñc w przeciągu kilu dni. Emigracja tych "cząstek dezerterów" spowodowała zapadniêcie siê gigantycznej nowej z mgławicy Andromedy około piêædziesiêciu lat temu. Rozległe to ciało gwiezdne zapadło siê w czterdziestu minutach czasu Urantii." (464)

"Niezmierzone ilości drobnych cząstek pozbawionych potencjału elektrycznego" stanowią neutrina, których istnienie nie było wykazane do roku 1956. Referat, który dostarczył bazy teoretycznej dla zrozumienia supernowych został napisany w roku 1957 lecz nie przyznawał żadnej roli neutrinom. Dowód rzeczywistego istnienia gwiazd neutronowych nie nadszedł aż do roku 1960, kiedy obserwacje przy użyciu radioteleskopów zidentyfikowały szybko wirujące ciało nazwane pulsarem w mgławicy Kraba, które nie mogło byæ białym karłem. Ostateczny dowód nadszedł z obserwacji poczynionych z orbitującego obserwatorium promieni rentgenowskich w roku 1967, a wybuch neutrinowy z supernowej został odkryty w Obłoku Magellana w roku 1987.

Intuicja Gamowa na temat roli neutrin była poprawna, lecz uległ on opinni tamtych dni i sprzeciwił siê hipotezie Zwiky’ego o formowaniu gwiazd neutronowych. Zamiast tego wnioskował, że dla wielkich gwiazd, powyżej tak zwanej masy krytycznej Chandresekhara, wynoszącej 1,4 masy Słoñca, gwałtowne zapadniêcie siê supernowej wciąż bêdzie osiągaæ kulminacjê w formowaniu siê białych karłów, jak to siê czêsto zdarza przy małych gwiazdach.

Godnym uwagi jest, że autor Przekazu Urantii określił formowanie siê białego karła w paragrafie poprzedzającym nasz ostatni cytat ze strony 464, lecz znowu uniknął powtórzenia pomyłki Gamowa, który wnioskował, że taki sam los oczekuje duże gwiazdy, które zapadają siê jako supernowe. Możliwośæ unikniêcia takiej pomyłki jest raczej mała dla każdego, oprócz autora posiadającego znacznie rozbudowaną wiedzê.

W związku z tym, jakie były możliwości, nawet dla profesjonalnego naukowca, prawidłowego zgadniêcia we wczesnych latach czterdziestych, że cząstka bez właściwości, której istnienie nie zostało potwierdzone byłaby katalizatorem przy formacji gwiazd neutronowych? Doprawdy nadzwyczajnie małe. Sam Zwicky też tego nie twierdził, wnioskując, że promieniowanie kosmiczne było rezultatem eksplozji. Również Burbridges, który razem z Fowlerem i Hoylem stworzył bazê teoretyczną dla zrozumienia supernowych w roku 1957 nie przypisał w niej żadnej roli neutrinu.

Jest zatem relacja Przekazów Urantii "prorocza" pomimo dodania materiałów wynikłych po roku 1935? Każdy musi zadecydowaæ sam. Moje własne przypuszczenie mówi, że jest to bardzo prawdopodobne.

Bibliografia:

1. Thorne, Kip S. "Black Holes and Time Wraps." (W.W. Norton, N.Y. 1994)

2. Gamow. G. Science Monthly, January 1942

3. Burbridge, E.M.,G.R. Burbridge, W.A. Fowler, and F. Hoyle. (1957)

Dryf Kontynentalny

W szczegółach relacji o życiu i ewolucji lądu na naszej planecie w Przekazach Urantii Nr 57, 58, 59 i 60 autorzy mocno popierają koncepcjê dryfu kontynentalnego, ideê, która po raz pierwszy była ogłoszona przez Alfreda Wegenera w roku 1910. Jeśli odbierzemy tym czterem Przekazom ideê dryfu kontynentalnego, staną siê one rodzajem chaosu.

W naszych poprzednich referatach moi współautorzy i ja zwróciliśmy uwagê na fakt, że w okresie, w którym Przekazy Urantii były otrzymane i opublikowane (1934 – 1955), idea dryfu kontynentalnego była podtrzymywana bardzo słabo i tylko przez kilku geologów. Niechêæ dla tej idei wydawała siê szczególnie silna w USA. Antypatia ta trwała od wczesnych lat dwudziestych aż do okresu lat sześdziesiątych.

Z naszego punktu widzenia, jeśli Przekazy Urantii byłyby rzeczywiście pisane przez ludzkich autorów, byłoby raczej absurdalne z ich strony wystêpowanie na opak przeważającym, silnym, profesjonalnym opiniom o historii kreacji życia i ewolucji lądu, tak bardzo zależnej od poprawności teorii dryfu kontynentalnego.

Na poparcie naszego punktu widzenia, że sprzeciw w stosunku do tej teorii był nadzwyczajnie silny, odwołaliśmy siê do niedawno opublikowanej książki przez historyka nauki H.E. Granda, jak również do wcześniejszej krytyki teorii Wegenera dokonanej przez wybitnego geologa, R.T. Chamberlina, w której wyliczył 18 punktów, które jak uważał, były niszczące dla owej hipotezy.

Krytyka Gardnera dotycząca naszego opisu dryfu kontynentalnego jest przykładem tego, co Meredith Sprunger określił jako błêdy nie związanych z tematem wniosków. Gardner znalazł publikacje garstki europejskich i południowo-afrykañskich geologów, którzy popierali idee Wegenara. Gardner mówił o nich chaotycznie, dając banalne detale z różnych konferencji i postulatów koñcząc potem słowami "Czterech Urantiañskich autorów także przywiązuje wielką wagê do dwóch starożytnych eksplozji supernowych."

Dziêki technice rozpraszania uwagi swoich czytelników, metody Gardnera mogą odnieśæ skutek wśród grupy czytelników bezkrytycznych. Lecz jako domniemanie profesionalna destrukcyjna krytyka jest ona mało wartościowa. Dodatkowo oprócz odwracania uwagi poprzez cytaty wzglêdnie nie związane z tematem, Gardner wyciągnął także inny trik swego zawodu. Zupełnie zignorował ważne aspekty, dla których nie miał wyjaśnienia.

Dla historii dryfu kontynentalnego z Przekazów Urantii główą "proroczą" pozycją jest rzeczywista data rozpoczêcia dryfu, podana jako 750 milionów lat temu.

Jako swą datê rozpoczêcia dryfu, Wegener sugerował okres 200 – 300 milionów lat temu, opinia, która pozostawała dominującą do lat 80 tych, kiedy data początku została cofniêta wstecz do 500 milionów lat, lub wiêcej. Ostatnie obliczenia rzeczywiście zbiegają siê w czasie z 750 milionami lat podanymi w Przekazie 57 Ksiêgi Urantii.

[Uwaga: Datowanie geologiczne tego typu nie jest w żadnym stopniu wiedzą ścisłą. Obliczenia "750" mogą znaczyæ "bliższe do 750 niż zarówno do 700 czy 800 milionów."]

Przegląd "tektoniki płyt" nowej nazwy dla "dryfu kontynentów" w ostatnim wydaniu Encyklopedii Brytaniki, edycji CD-ROM podaje, "...brak wiary (w dryf kontynentalny Wegenera) był tak silny, że graniczył czêsto z oburzeniem. Jednym z najwiêkszych oponentów był geofizyk Brytyjski, Sir Harold Jeffreys, który całe lata spêdził próbując zademonstrowaæ, że dryf kontynentalny jest niemożliwy, ze wzglêdu na to, że wytrzymałośæ płaszcza powinna byæ znacznie wiêksza niż jakiekolwiek ewentualne siły przemieszczające... To było w Ameryce Północnej, niemniej jednak opór dla idei Wegenera był ostry aż do przesady i prawie jednomyślny...Wegener był atakowany z właściwie wszystkich możliwych punktów widzenia, jego dowody paleontologiczne odnoszące siê do pomostów lądowych, podobieñstwa warstw po obu stronach Atlantyku podawane były w wątpliwośæ , dopasowanie brzegów atlantyckich ogłoszono za niedokładne a szczególnie jego kompetencje poddawane były w wątpliwośæ..." – itd.

Jeśli autorzy Przekazów Urantii byli ludźmi, potrzebujemy wytłumaczenia w jaki sposób byli oni zdolni wystąpiæ z tak niezwykłymi ideami określenia czasu fenomenu dryfu kontynentalnego. Skompromitowany w owym czasie Wegener ustalił okres 200 milionów lat jako czas rozpoczêcia podziału superkontynentu, autorzy Przekazów Urantii podają 750 milionów lat i wygląda, że wszyscy mają racjê. Wyjaśnienie jest takie, że superkontynent odbudował siê i rozdzielił po raz drugi. Wegener miał pewne dowody na poparcie swoich idei. Wygląda, że zupełnie nie było dowodów na wsparcie okresu 750 milionów lat jako początku podziału, w czasie kiedy Przekazy Urantii były napisane czy opublikowane.

Jedyną alternatywą jest szczêśliwy traf. Lecz szanse prawidłowego zgadywania są znikome.

Bibliografia:

1. Le Grand, H.E. "Drifting Continents and Shifting Theories." (Cambridge University Press, 1988)

2. Gardner M. "Urantia: The Great Cult Mystery." (Prometheus Books, 1995)

3. Sprunger, Meredith, "The Purpose of Revelation" Innerface International Vol.3 No.1.1996.

4. Dalziel, I.W.D. Scientific American 272 (1) 38, (1995)

 

A gdyby tak?

A gdyby tak Przekazy Urantii były rzeczywiście napisane przez komitet pragnący ocalenia świata? Komitet taki potrzebowałby mieæ wiedzê na poziomie ekspertów w dziedzinie Biblii, archeologii i historii obszaru Palestyny z pierwszego wieku n.e. poważną wiedzê o imperium rzymskim z dodatkiem biegłości w dziedzinach chemii, geologii, historii, fizyki i ogólnie nauk ścisłych.

Napisanie ponad 2000 stronic Ksiêgi Urantii wymagałoby ogromnego wysiłku i nakładu czasu. Stąd logicznym byłoby dla autorów, aby byli wysoce selektywni w zgadywaniu przyszłych odkryæ, które powinny byæ dane w ramach informacji "brakujących luk" dopuszczalnych powiernictwem. Poniżej kontynnuujemy dalszą dyskusjê na temat tych domniemanych "brakujących luk" nieodkrytych lecz proroczych informacji.

Pochodzenie systemu słonecznego

Przekazy podają czas początków systemu słonecznego na 4,5 miliarda lat, w czasie gdy podana przez Hubble ekspansja wszechświata była uważana za najlepszy wskaźnik wieku wszechświata. W roku 1952 uznano, że obecny szacunek wieku wszechświata wynoszący około 2 miliardy lat nie jest prawidłowy, gdyż niewłaściwy typ gwiazd zmiennych typu cefeid został użyty do poczynienia obliczeñ. Skorygowane obliczenia podawały około 4 do 5 miliardów lat, co dało wszechświatowi ten sam wiek, co szacowany przez Przekazy Urantii wiek systemu słonecznego.

W roku 1955, roku druku Ksiêgi Urantii, radiometryczne pomiary wieku materiałów z meteorytów dawały w wartośæ 4,6 miliarda lat. Niektórzy astronomowie sądzili, że mogła byæ to właściwa ocena wieku systemu słonecznego.

Czy możliwym było aby szacunki Przekazów Urantii były oparte na tym pomiarze? Aby to zrobiæ należałoby przepisaæ i zmieniæ znacznie inne materiały dotyczące ewolucyjnej historii naszej planety. Metalowe płyty drukarskie starego typu dla książki były w drukarni. Wygląda, że jedynie sam czynnik czasu wyklucza taką możliwośæ. Na uwagê zasługują także inne czynniki.

Hipotetyczny "ekspert" odpowiedzialny za tekst, powinien wiedzieæ, że wiele pierwiastków znajdujących siê na naszej planecia posiada swe początki w gwiazdach, które ukoñczyły ich cykl, eksplodując jako nowa. Pył kosmiczny, który dał nam system słoneczny jest wtórnego pochodzenia, nie z żadnego Wielkiego Wybuchu wiêc musi byæ znacznie młodszy niż sam wszechświat, aby dopuściæ do formowania galaktyk i powtórzenia cykli gwiezdnych. Zatem oparte na teorii Hubbla obliczenia wieku wszechświata i szacunki meteorytowe naszego systemu słonecznego, były zupełnie nieporównywalne. Lecz czy radiometryczne obliczenia wieku meteorytowego, rzeczywiście odzwierciedlają wiek systemu słonecznego? Podczas gdy jest to możliwe, wciąż mamy niedostateczną informacjê by mieæ pewnośæ.

Tak wiêc nawet gdyby czynnik czasu zezwolił na użycie danych z meteorytów, uznanie ich przez hipotetycznego "eksperta" w obliczu sprzecznej ewidencji, stawiałoby go w roli człowieka lekkomyślnego.

Przybycie człowieka czerwonoskórego do Ameryk

Przekazy Urantii ustalają to na czas 85.000 lat temu. Clovis, było tym stanowiskiem archeologicznym w Nowym Meksyku, które w latach trzydziestych dało początek dacie przybycia jako zbliżonej do 11.000 lat temu. Odchylenia od tej daty napotykały gorącą opozycjê aż do stopnia absurdalności. Jedynie w kilku ostatnich latach alternatywne punkty widzenia były rozważane, niektóre cofające siê aż do 40.000 lat temu.

Niektóre ostatnie obliczenia przy użyciu zegara mitochondriów DNA posuwają siê do 78.000 lat temu. Ciekawostką jest, że człowiek jak siê wydaje, przybył do południowego cypla Ameryki Południowej 10.000 lat temu.

W świetle tych niejasności z okresu kiedy Przekazy były pisane, dlaczego hipotetyczny komitet ekspertów zaryzykował zgadywanie czasu na 85.000 lat temu?

Powstawanie gór

Przekazy Urantii łączą proces powstawania gór z dryfem kontynentów, jako odpowiedzialnym za budowê łañcucha gór na zachodnim wybrzeżu Ameryk, rozciągając siê od Alaski do dołu Ameryki Południowej. (689)

Współcześni czytelnicy prawdopodobnie nie zwrócą chwili uwagi na to twierdzenie. Lecz przed połową lat 50 tych i nawet później, dryf kontynentalny był klasyfikowany jako niedopuszczalna herezja wśród znacznej wiêkszości geologów. Wiêc dlaczego hipotetyczny komitet ekspertów użył tej herezji jako głównego czynnika górotwórczego?

Oświadczenia Przekazów Urantii o ewolucji kontynentów i żywych organizmów planety, mogły byæ zaliczone do kategorii "wyższej niż fikcja." Ogólnie są one wyjątkowo prorocze.

Dziś, jedynie ci, którzy są dobrze obeznani w obecnych ideach dotyczących detali tych oświadczeñ, mogą byæ świadomi, że są tam ważne różnice. Niemniej jednak, w zakresie celów przedstawionych przez autorów – syntezy nauki i religii w spójną filozofiê wszechświata, ich przedsiêwziêcie jest podziwu godne.

Lecz jaka sytuacja wynikłaby, gdyby wszystkie detale były wysoce trafne?

Odpowiedź, którą dajemy na to pytanie odzwierciedla nasz postêp w zrozumieniu celów pierwszej fazy naszej wszechświatowej kariery. Zbawienie, jak nam powiedziano, jest przez wiarê – i wyłącznie przez wiarê. (1593) Zrozumienie tego faktu oznacza docenianie specyficznych właściwości Przekazów Urantii.

Monstrualne dinozaury w Australii

Przekazy oświadczają, że szczątki monstrualnych dinozaurów leżą pogrzebane w Ameryce, Europie Zachodniej, Południowej Afryce, Indiach ale nie w Australii. (687) Skamieliny dinozaurów wystêpują w Australii lecz do chwili obecnej (1988) nie ma żadnych z klasy monstrualnych. Kiedy Przekazy były pisane, nie istniały żadne dostêpne informacje w Australii na temat jej dinozaurów. Wiêc na podstawie jakiej ewidencji eksperci ryzykowali ich przypuszczenia? Jeśli byłyby nieprawdziwe, ośmieszałyby książkê. Lecz niewielki wpływ wywierają na czytelnikach, nawet gdy są prawdziwe.

Wêdrówka torbaczy

Przekazy mówią, że przodkowie kangurów wêdrowali poprzez Australiê 45 milionów lat temu a 35 milionów lat temu istniał most lądowy łączący Australiê, Antarktykê i Amerykê Południową.

Skamieliny torbaczy znaleziono w warstwie Wyższego Oligocenu (35 – 40 milionów lat temu) w Australii i tak daleko jak w Cretaceous w Ameryce Południowej (około 65 milionów lat temu). Skamieliny torbaczy zostały znalezione na wyspie Seymour w Antarktyce. Dowody otrzymane na podstawie skamieniałości wykazują, że torbacze nie dotarły do Australii ani z Azji ani z Afryki.

Ponownie najnowsi czytelnicy przejdą ponad tą informacją bez uświadomienia sobie, że w czasie pisania idea dryfu kontynentalnego była wciąż poważną herezją. Obecnie połączenie tych trzech kontynentów stanowi uznaną czêśæ teorii.

Czy wiêc oświadczenie, o przemieszczaniu siê torbaczy i dryfie kontynentów miałoby byæ jeszcze jednym szczêśliwym zgadywaniem naszego, hipotetycznego komitetu specjalistów, jako że nie było dowodów aby przypuszczaæ, aby migracja poprzez Antarktykê mogła mieæ miejsce. Tak jak w przypadku dryfu kontynentalnego i powstawania gór, błąd czyni książkê niemądrą, poprawnośæ daje niewiele, chyba, że czytelnikom biegłym w geologii i paleontologii.

100 stałych pierwiastków

"W Orwontonie nigdy nie było możliwe w sposób naturalny zmontowaæ ponad sto elektronów orbitalnych w jeden system atomowy. Kiedy sto pierwszy zostanie sztucznie wprowadzony w pole orbitalne, rezultatem zawsze był natychmiastowy rozpad... (478)

Powyższy tekst jest z pierwszego druku, ktoś skorzystał ze swobody dodania słowa "prawie" przed "natychmiastowy" w dalszych drukach. Ważnym słowem dla zachowania w pamiêci jest "naturalny."

Wiadomym było od lat trzydziestych, że nowe pierwiastki mogą byæ wytwarzane poprzez bombardowanie neutronami pierwiastka, na skutek czego nastąpi proces rozpadu beta, w którym jądro atomowe z wychwyconym neutronem traci elektron. W procesie tym jeden z neutronów jądrowych staje siê protonem. Taki pierwiastek przesuwa siê stając siê nastêpnym a kolei pierwiastkiem w tablicy Mendelejewa.

W latach czterdziestych Bohr poczynił przewidywania (które siê sprawdziły), że proces rozkładu beta skoñczy siê wraz z pierwiastkiem setnym. Zatem żaden pierwiastek powyżej tego numeru atomowego nie może byæ wytwarzany przez wychwycenie neutronu – proces rozkładu beta. To właśnie wydaje siê procesem, który rewelatorzy uznają za naturalny.

Pierwiastki o numerach do 112 były wytwarzane innymi metodami i wszystkie są wysoce nietrwałe. Pierwiastek 101 (mendelewium 256) został wytworzony w 1955 roku przez bombardowanie einsteinium 253 jonami helu. Pierwiastek 102 (nobelium) został wytworzony poprzez bombardowanie pierwiastka 96 (curium) atomami wêgla.

Wątpliwym jest, czy ten typ reakcji zdarza siê "naturalnie" nawet podczas eksplozji supernowych. To, że można go wytworzyæ w laboratorium jest zasługą pomysłowości ludzi w tê działalnośæ zaangażowanych. W ostatnich publikacjach zostało podane, że nowe pierwiastki z połowicznym okresem rozpadu mniejszym niż 10 mikrosekund, mogą byæ zidentyfikowane nawet jeśli spośród 10 miliardów prób jedynie dwa jądra połączą siê razem by utworzyæ superciêżki pierwiastek. Pojedynczy atom w ten sposób wytworzony bêdzie zarówno wykryty jak i zidentyfikowany!

Możliwości pojawienia siê tych superciêżkich pierwiastków w sposób naturalny w eksplozjach nowych mogą byæ znikome. Nawet jeśli są tam wytwarzane, rozkładają siê zazwyczaj natychmiast.

Przekazy Urantii używają słowa "natychmiast" i jego pochodnych w różnych kontekstach. Mówią na przykład, że istoty ludzkie, "z kosmicznego punktu widzenia, rodzą siê, żyją i umierają w czasie wzglêdnie natychmiastowym." W terminologii perspektywy kosmicznej pierwiastki powyżej setnego i kilka poniżej, mogą istnieæ jedynie w czasie wzglêdnie natychmiastowym, a wiele z nich nie istnieje prawie wcale.

Ważnym punktem dotyczącym wypowiedzi o stu pierwiastkach jest to, że kiedy orzeczenie to było zrobione, było ono "prorocze." Teoria Fermiego dotycząca wychwytywania neutronu i rozkładu beta była ustanowiona w 1937 wraz z wytworzeniem technetu z molibdenu. Jednakże jej zatrzymanie siê na pierwiastku numer 100 nie było udowodnione empirycznie aż do połowy lat 50 tych. Stąd mamy tylko bardzo wątłą i niejasną ewidencjê dotyczącą "eksperta", którego użyto do tej idei w Przekazach.

Bibliografia:

1. Armbruster, P. and F.P. Hessberger, "Making New Elements." Scientific American 279 (3) 50. (1998)

Człowiek z Piltdown

Bardzo interesującym obiektem zainteresowania społecznego i naukowego w latach trzydziestych było "brakujące ogniwo" idea dowodu ze skamieniałości, która bezdyskusyjnie wiązałaby ludzką ewolucjê z naszymi "kuzynami" z rodziny małp.

W książce "The Science Contest of The Urantia Book" (1991) zwróciliśmy uwagê na fakt, że przy omawianiu ludzkiej ewolucji Przekazy Urantii nadmieniały człowieka jawajskiego, człowieka pekiñskiego, człowieka z Hilderbergu, człowieka z Cro-Magnon i neandertalczyka lecz nie napomknêły o najbardziej interesującym z nich wszystkich w połowie lat trzydziestych – człowieku z Piltdown. To o nim słynny Louis Leakey napisał w swojej książce – Adam’s Ancestors, "czaszka z Piltdown jest prawdopodobnie bardziej zbliżona do Homo sapiens niż do jakiegokolwiek innego znanego typu." Załączamy też cytat z książki Martina J. Readera, Missing link, że człowiek z Piltdown nie był zdemaskowany jako fałsz aż do czasów lat piêædziesiątych.

Nasze adnotacje nie były wystarczające aby zapobiec zasygnalizowaniu przez Martina Gardnera, że ominiêcie informacji o człowieku z Piltdown w Przekazach Urantii nie ma znaczenia, gdyż każdy wiedział, że człowiek z Piltdown był falsyfikatem.

W książce A Scientific Forgery (1990), która nie była dla nas dostêpna w czasie pisania naszego opracowania, Frank Spencer opierał siê na wcześniejszej pracy australijskiego historyka Ian Langhama, głoszącego swą opiniê, że falsyfikat z Piltdown "był przykrawany w celu wytrzymania naukowej lustracji i tym samym promowania określonej interpretacji opartej na dowodach z ludzkich skamieniałości." Pozostawał on kontrowersyjny i był gorąco omawiany aż datowanie fluorynowe i inne testy nie wykazały w 1953 i 1954, że czaszka była kunsztownie ucharakteryzowanym fragmentem czaszki liczącej około 50.000 lat. Czyni to pominiêcie wzmianek o niej w Przekazach Urantii do pewnego stopnia mimo wszystko znaczącym, a Gardner jeszcze raz jest w błêdzie.

O "Proroctwie"

Informacja prorocza tutaj omawiana to tylko przykład, lecz powinien on wystarczaæ dla każdego czytelnika z otwartym umysłem by zdecydował, że Przekazy te muszą niezawodnie byæ warte uwagi.

Niezależnie od informacji proroczych, które okazały siê prawdziwe, dobrze poinformowani czytelnicy znajdą także materiały, które są sporo przestarzałe. Musi to byæ zaakceptowane jako nieuniknione, ze wzglêdu na określenie powiernictwa, ograniczającego autorów do naszego poziomu wiedzy z lat trzydziestych.

Każda rzeczywiście dokładna i poważna analiza informacji "proroczych" tam podanych bêdzie zmuszała tych, z uprzednimi intencjami odrzucenia Przekazów, do rozciągniêcia ich "prawdy" poza rozsądne limity w celu uspokojenia sumienia.

Dla mnie osobiście, materiał proroczy ma niewiele wspólnego z moimi przekonaniami, że to objawienie jest tym za co siê podaje. W czêści 4 spotkałem Jezusa, którego znałem od wielu lat. Przekazy Urantii poszerzyły tą wiedzê a potem dały premiê w postaci gruntownej znajomości i znacznie lepszego zrozumienia Ojca, Syna i Ducha Świêtego z dodatkiem ogólnej wizji okazałej i nieprawdopodobnej Kreacji, jej celów i mojej własnej w niej roli. Znajdujê także, że jakośæ tekstu stawia tê pracê w swojej własnej, niezrównanej klasie, czyniąc ją tym samym wartą przeczytania niezależnie od jakichkolwiek twierdzeñ o "natchnieniu."

Wiara i osobiste doznanie a nie nauka czy nawet głêbokie wartości, jest tym co wynosi duchową zawartośæ Przekazów do poziomu podniosłości. Potencjalnie każdy może wynieśæ wartości ze studiowania Przekazów Urantii, niezależnie od ich autorstwa. Tak jak w przypadku nauczania i życia Jezusa z Nazaretu, posiadają one potencjał dla zmiany jednostki oraz świata, w którym żyjemy.