Site Index
Polish Index

Nauki ścisłe, Antropologia, Archeologia Przekazów Urantii

 


INNERFACE
International
Wydanie specjalne

Nauki ścisłe, Antropologia, Archeologia Przekazów Urantii. Wznowienie.

Ken Glasziou, B.Sc.(Hon), M.Sc., Ph.D.

Praca ta zawiera cytaty z Księgi Urantii, która będzie polskim tłumaczeniem The Urantia Book © 1955 Urantia Foundation, 533 Diversey Parkway, Chicago, Illinois 60614, USA; +1 (773) 525-3319; http://www.urantia.org; wszystkie prawa zastrzeżone. Poglądy wyrażone w tej pracy są poglądami autora i niekoniecznie reprezentują poglądy Fundacji Urantii czy jej członków.


 

Czy nadludzkie pochodzenie Przekazów Urantii daje siê udowodniæ?
Trochê wiêcej o Przekazach Urantii
Ocenianie prawdy
Trochê wczesnej historii
Nauka "prorocza"
Trudności
Nauka a Przekazy Urantii
Promieñ Protonu i Elektronu
Paliwo naszego Słoñca i innych gwiazd
Dryf Kontynentalny
A gdyby tak?
Pochodzenie systemu słonecznego
Przybycie człowieka czerwonoskórego do Ameryk
Powstawanie gór
Monstrualne dinozaury w Australii
Wêdrówka torbaczy
100 stałych pierwiastków
Człowiek z Piltdown
O "Proroctwie


Słowo wstêpne.

Czy nadludzkie pochodzenie Przekazów Urantii daje siê udowodniæ?

Jeśli wyjdziemy z założenia, że pogłoska jest nieprzekonywująca, oznacza to, że nie mamy zatem konkretnego dowodu, który może jednoznacznie zweryfikowaæ takie pogłoskê-twierdzenie. Ostatecznie jednak posiadamy dwa alternatywne sposoby, za pomocą których możemy oceniæ nasze idee dotyczące autorstwa Przekazów Urantii.

Jeśli podzielimy przedmiotową treśæ Przekazów na składnik zawierający dyskusjê teologiczną i filozoficzną, posiadający posmak "duchowy" i na drugi składnik, który ogarnia sprawy historyczne, antropologiczne i archeologiczne, damy sobie możliwośæ użycia metod porównawczych w celu ewaluacji naszego przekonania, czy różne ich czêści leżą w zakresie kreatywnej możliwości znanych ludzkich autorów.

Jeśli wierzymy, że tak, wtedy wciąż możemy wziąæ z Przekazów cokolwiek co uznamy za wartościowe. Lecz jeśli przebrniemy przez materiały, które jak mniemamy, są poza lub ponad zdolnościami i środkami autorów ludzkich, możemy wtedy poczyniæ odmienną, lecz osobistą decyzjê, odnośnie ich treści.

Dla każdego nowego czytelnika, może byæ znacznie bardziej pożytecznym zignorowanie wszystkiego co mogli dowiedzieæ siê lub usłyszeæ o Przekazach i po prostu czytaæ je dla ich bezpośredniej, faktycznej wartości.

Osądzanie Przekazów z góry i przywodzenie na myśl uprzednio utrzymywanych uprzedzeñ dla ich oceny mija siê z celem. Przykładem jest Martin Gardner, autor krytyki zatytułowanej "Urantia. The Great Cult Mystery." Gardner, zanim napisał tê książkê, był autorem artykułu w czasopiśmie, który oczerniał Ksiêgê Urantii. Zrobił on jednak tam tak dużo błêdów, że później przyznał, że faktycznie Ksiêgi nie czytał. Jego późniejsza książka była głównie jego usprawiedliwianiem siê.

Trochê wiêcej o Przekazach Urantii

Wydaje siê w pewnym stopniu niefortunne, że alternatywną nazwą Ksiêgi Urantii jest "Piąte Epokowe Objawienie." W efekcie tego, dodatkowego imienia, wielu czytelników, nadaje jej zawartości fundamentalistyczne atrybuty "absolutnej i nieomylnej prawdy."

Autorzy sami nie roszczą takich pretensji. I nigdzie nie używają określenia "Piąte Epokowe Objawienie." Najbardziej zbliżoną do tego uwagą jest, że spośród wielu zdarzeñ objawienia religijnego "jedynie piêæ posiada znaczenie epokowe." Spośród tych, życie i nauczanie Jezusa, mogłoby możliwie aspirowaæ do niebiañskiego autorytetu, lecz nawet tutaj, posiadamy jedynie zapisy, gdzie w ten czy inny sposób, daje siê odczuæ dotyk ludzkich rąk.

Rewelatorzy przykładają siê, z pewną skrzêtnością, do dzieła wystrzegania siê problemów, które napotykało chrześcijañstwo na skutek narzucenia teorii boskiego dyktanda bibilijnych zapisów. Oświadczają na przykład, "Stworzony może pragnąæ nieomylności, lecz jedynie Stwórcy ją posiadają."

Żaden z autorów Przekazów Urantii nie pretenduje do statusu "Stwórcy". Zatem żaden nie może byæ nieomylny, co wyraźnie oświadczają. Faktycznie nie dają okazji do wątpliwości, co mniemają o swoim własnym dziele. "Niech jasnym bêdzie uczynione, że objawienia niekoniecznie są natchnione." (1109)

Podczas gdy jest oczywistą prawdą, że wiele czêści ksiêgi nie posiada statusu "natchnionego", jest tam także wiele rozdziałów posiadających otoczkê niebiañskiej prawdy. Lecz dowodem niebiañskiej prawdy jest całkowicie osobiste doznanie.

"Wnioskowanie jest dowodem w nauce, wiara jest dowodem w religii, logika jest dowodem w filozofii, lecz objawienie staje siê ważne jedynie na mocy ludzkiego doznania." (1106)

Inne ważne oświadczenie z Przekazów:

"Istnienie Boga leży całkowicie poza wszystkimi możliwościami demonstracji, z wyjątkiem kontaktu pomiêdzy świadomością Boga w ludzkim umyśle a obecnością Boga..., która zamieszkuje intelekt ludzki i jest nadana człowiekowi jako bezinteresowny dar Ojca Uniwersalnego." (24)

Zadaniem, określonym dla Przekazów Urantii jest "synteza pozornie rozbieżnych nauk naturalnych i teologii religii w spójną i logiczną filozofiê wszechświata." (1106) Byłoby to niemożliwe zadanie, jeśli autorzy byliby skrêpowani koniecznością podania nieomylnej prawdy i w tym samym czasie przestrzeganiem powiernictwa, które zakazuje udzielania niezapracowanej wiedzy. I oświadczają nawet, że ich kosmologia "nie jest natchniona." (1109)

Kiedy, w połowie lat trzydziestych otrzymano Przekazy Urantii, tradycyjna kosmologia miała do czynienia z aspektami kreacji jako całości. Mogła zawieraæ filozofiê abstrakcyjną w jej najszerszym znaczeniu. W użyciu obecnym znaczenie kosmologii zostało zawêżone do astrofizyki i astronomii. Lecz w Przekazach Urantii jest ono użyte w jego znaczeniu tradycyjnym i obejmuje każdy aspekt kreacji.

Chwila namysłu wystarczy do zrozumienia, że logiczna filozofia czy kosmologia nie musi byæ nieomylną prawdą aby przynosiæ ogromne korzyści. Prawda filozoficzna czy kosmologiczna może byæ czêsto bardziej użyteczną i bardziej zrozumiałą gdy jest przekazywana w stoju mitu, przypowieści czy alegorii.

Ocenianie prawdy

Pewne książki, które czytamy mogą stymulowaæ potrzebê czytania ich wciąż na nowo w celu pozyskania z nich jak najwiêkszych korzyści. Dziwiło mnie zawsze jak dalece moje pierwsza ocena jakiejkolwiek książki zaniża siê, nawet podczas drugiego jej czytania. Rzadko tylko podejmowałem siê trzeciego pełnego przeczytania jakiejkolwiek książki.

Jest tutaj kilka wyjątków. Jeden wydarzył siê na skutek nabycia Biblii, w której słowa mówione przez Jezusa, drukowane były czerwoną czcionką. Odkryłem, że mógłbym czytaæ obszerne fragmenty zarówno Ewangelii Mateusza jak i Jana bez znudzenia siê nimi.

Drugim wyjątkiem są pewne Przekazy z Ksiêgi Urantii. Czytałem je codziennie w przeciągu trzydziestu lat i nigdy nie oczekiwałem opanowania do perfekcji tego co zawierały, jak również nie znużyłem siê tymi wysiłkami.

Uważam, że jestem osobą o wysoce krytycznym usposobieniu. Podczas piêtnastu lat spêdzonych w charakterze kierownika laboratorium prowadzącego prace badawcze, mówiłem nowym absolwentom, którzy przychodzili pracowaæ z nami, że ich wydajnośæ bêdzie kulała do czasu gdy nie nauczą siê kwestionowaæ wszystkiego, co kiedykolwiek domniemali, że wiedzą.

Do Biblii i do Ksiêgi Urantii zabrałem siê z takim podejściem i założeniem, że nie można odkryæ prawdy, można ją odczuæ.

Moja kariera naukowa koncentrowała siê głównie w zakresie biochemii. Fizyka teoretyczna i matematyka są dziedzinami, w których wyczucie prawdy jest krañcowo ważne. Prawda ma swą własną, specyficzną woñ. Matematycy i fizycy wydobywają prawdê z głêbi swych umysłów. Biochemicy, chociaż mogą czuæ prawdê nosem, muszą działaæ empirycznie – przesiewaæ dane, tworzyæ hipotezy, czyniæ eksperymenty, ulepszaæ hipotezy i tak dalej i tak dalej. To może byæ nudne.

Jednym z prawdziwie wielkich geniuszy naszego wieku był matematyk o imieniu Kurt Godel. "Udowodnił" on, że nie istnieją reguły obliczeniowe, które mogą określiæ właściwości liczb naturalnych. Inymi słowy oznacza to, że nasz system liczb nie może byæ przedstawiony jako logicznie spójny. Oczywistym jest zatem, że nasza bezwzglêdna wiara w liczby wynika z faktu, że mają one posmak prawdy.

Roger Penrose, inny geniusz matematyczno-fizyczny XX wieku użył nastêpującej ilustracji, ukazującej, że umysł jest czymś wyjątkowo osobliwym. Narysowawszy na tablicy różnorodne obiekty w grupach takich jak dwa kubki, piêæ ołówków, trzy noże i.t.d. umieścił pewną liczbê komputerów przed tablicą i włączył je. Można je tam zostawiæ na tygodnie, miesiące, nawet lata i bêdą one zupełnie niezdolne do odróżnienia zestawu liczb naturalnych od jakiegokolwiek zestawu reguł w nich zaprogramowanych, oczywiście nie na podstawie ich własnej intuicji. Lecz pokażcie ten sam zestaw małym dzieciom a wiêkszośæ bêdzie zdolna wyabstrahowaæ ideê liczb naturalnych, nawet jeśli nie bêdą miały uprzedniej wprawy w matematyce!

Nie potrzeba myślenia na miarê geniusza by uświadomiæ sobie, że jest coś szczególnie specjalnego w ludzkim umyśle. Jestem raczej pewny, że jedną z jego właściwości jest zdolnośæ do intuicyjnego wyczucia prawdy. Jest oczywiście możliwym wyæwiczenie i rozwiniêcie tego daru. A im bardziej dokładną wiedzê zgromadzimy, tym lepiej bêdziemy wyposażeni do spostrzeżenia coraz głêbszej prawdy.

Wszyscy posiadamy dar wyczucia prawdy – niezależny od edukacji i zdolności intelektualnych. Myślê, że wiele zwierząt posiada go w pewnym, bardziej prymitywnym stopniu. Czy wiecie, że pszczoły potrafią liczyæ?

Spostrzeganie prawdy jest darem, który musimy użyæ by pomóc sobie oceniæ Przekazy Urantii. Oczyszczenie naszych umysłów z tendencyjnych uprzedzeñ może byæ bardzo pomocne.

Prawdą jest, że dla pewnych ludzi okoliczności życiowe mogą byæ warunkiem sprawiającym bezkrytyczne podejście, kiedy po raz pierwszy natrafią na Ksiêgê Urantii. Usłyszawszy, że Przekazy mają niebiañskich autorów, poddani ożywionej propagandzie o objawieniowym statusie Przekazów – byæ może razem z potrzebą znalezienia sensu w życiu – niektórzy bêdą skłonni uwierzyæ w coś, co według ich odczucia, pomoże im rozwiązaæ ich problemy. Czas czêsto czyni takich ludzi bardziej wnikliwymi, szczególnie kiedy wykształcą w sobie wyczucie prawdy.

Dla wielu z nas, zapoznanie siê z Przekazami nastąpiło podczas braku jakichkolwiek widocznych psychologicznych potrzeb życiowego wsparcia. Byæ może byliśmy nienasyconymi pożeraczami materiałów pisanych, lub po prostu poszukiwaczami prawdy. Albo, byæ może, kombinacja przypadkowych okoliczności mogła spowodowaæ rozpoczêcie ich przeglądania.

Niezależnie od tego co spowodowało nasze poszukiwania, natychmiast stanêliśmy w obliczu faktu, że jest ponad dwa tysiące stron w Ksiêdze Urantii, wiêkszośæ z nich wymagająca skupienia uwagi w celu zrozumienia znaczenia tekstu. Wiêc może jakieś wsparcie z zewnątrz mogłoby pomóc w poszukiwaniu prawdy.

W celu ilustracji, że wiedza, uprzednio posiadana, może pomóc w rozumieniu Przekazów Urantii, pozwólcie mi uwypukliæ, że powiernictwo, na mocy którego pracowali autorzy nie jest omawiane dogłêbnie wcześniej niż po połowie książki. A powiernictwo to zapewniało, że kosmologia Przekazów bêdzie wkrótce przestarzała.

Jest łatwo pominąæ dwa ważne oświadczenia, jedno na początku, drugie w ostatniej, jednej trzeciej książki, informujące, że ludzkie źródła, w liczbie około trzech tysiêcy, zostały użyte, ilekroæ źródła te określały jakieś pojêcie czy ideê sensownie.

Ci, którzy mieli możliwośæ sami odkryæ te punkty byæ może doświadczyli sporo frustracji podczas swej odkrywczej drogi. Lecz moje własne doświadczenie przybrało formê osądu, który może byæ podsumowany w tych słowach: Jeśli te Przekazy nie są prawdziwe, w takim razie powinny byæ prawdziwe.

Duża liczba chrześcijan, poprzez wieki, dochodziła do wniosków na temat idei Boga i Jezusa, jego życia i nauczania, które są podobne do tych, zobrazowanych w Przekazach Urantii. Lecz osiągniêcie takiego stanu, zazwyczaj zajmuje całe życie badañ. Przekazy Urantii mogą znacznie pomóc komukolwiek uprościæ i skróciæ tê podróż. Może siê to staæ niezależnie od jakiejkolwiek wiary dotyczącej ich autorstwa i statusu objawienia.

Trochê wczesnej historii

Przekazy Urantii mały niedobry start, kiedy pierwszy raz były publikowane jako Ksiêga Urantii w roku 1955. Kierując siê najlepszymi intencjami, wielu z tych, odpowiedzialnych za ich wstêpną introdukcjê, zrobiło wszystko by narzuciæ je światu jako całkowicie niebiañsko autoryzowane objawienie.

Oczekiwania tych wczesnych czytelników nie były odmienne od tych, które żywił Jan Chrzciciel jako zwiastun Mesjasza. Przesyłali oni książkê do królów, królowych, papieży, prezydentów, senatorów i kongresmenów. Wydawało siê, że wielu spodziewa siê, że władcy świata natychmiast wezmą ją jako przykazanie bezpośrednio od Boga, upadną na kolana ze skruchą i ustanowią prawie natychmiastową inauguracjê ery Światłości i Życia.

Rewelatorzy dali nam Przekazy Urantii a nie "Ksiêgê Urantii" ani też ich przetworzenie w "Piąte Epokowe Objawienie." To ostatnie było dziełem ludzkim. Jednyną reakcją ortodoksyjnego chrześcijañstwa był pêd ku znalezieniu obrony. Jestem pewien, że nie to było intencją rewelatorów. W rzeczywistości wydaje siê, że jedną z ich wielkich nadziei było wyperswadowanie chrześcijañstwu przeniesienia swych podstawowych nauk od chrystologii Pawła do objawienia natury Boga dokonanego przez Jezusa.

To nie jest krytyka Pawła. Rewelatorzy podkreślają ich całkowitą świadomośæ podstawowej roli Pawła w ocaleniu jakiejkolwiek wiedzy o Jezusie z Nazaretu dla czasów współczesnych. Bez Pawła, pamiêæ o Jezusie prawdopodobnie by zaginêła. Przekazy mówią o wyznawcy imieniem Abner, który ściśle trzymał siê nauk Jezusa, nauczając bez żadnych kompromisów. Abner i jego wyznawcy szybko zniknêli z kart historii.

Chrystologia Pawła była najbardziej zaawansowaną religią, najlepiej przemawiającą do nas ludzi, zarówno w czasach Pawła jak i do dzisiaj. Paweł właściwie ignorował ludzkiego Jezusa w swych pismach (chociaż niekoniecznie w prywatnym kultywowaniu).

Pragmatyczna chrystologia Pawła była oparta na podstawowym ludzkim wymaganiu przebaczenia grzechów. Połączone z tym wymaganiem jest ludzkie przywiązanie do idei przebłagania i ofiary. Tym samym tworzymy Boga na nasze własne podobieñstwo.

Praktyka chrześcijañstwa wciąż jest budowana wokół grzechu, winy i środków ofiary w celu ucieczki przed karą. Rewelatorzy zaznaczają, że może zająæ aż tysiąc lat dla reorientacji religii ludzkich ku zrozumieniu, że w rzeczywistości jesteśmy kochanymi dzieæmi Boga, który jest uosobioną miłością i że my wszyscy, wszystkie rasy i religie, jesteśmy prawowitymi członkami rodziny Boga.

Niektórzy czytelnicy, którzy jeszcze nie wyklarowali sobie opinii o słuszności Przekazów Urantii mogą siê skierowaæ do jej nauki, archeologii, kosmologii i.t.p. po pomoc w ich pytaniu o prawdê.

Dr. Meredith Sprunger, emerytowany naukowiec i kapłan, podkreślał, że pochodzenie i autorstwo takiego dzieła jak Przekazy Urantii nie jest filozoficznym kryterium prawdy. Przekazy same zaprzeczają, że nauka może uzasadniæ prawdy religijne.

"Istnienie Boga nigdy nie może byæ udowodnione przez eksperyment naukowy czy poprzez czyste rozumowanie dedukcji logicznej. Bóg może byæ uświadomiony tylko w dziedzinach doznania ludzkiego." (24)

A na stronie 1106:

"Przyczynowośæ jest dowodem w nauce, wiara dowodem w religii, logika dowodem w filozofii, lecz objawienie jest wartościowane jedynie doznaniem ludzkim."

Tym sposobem, odpowiednio do Przekazów Urantii, zarówno istnienie Boga jak i prawda objawienia mogą byæ wartościowane jedynie poprzez nasze własne osobiste doznanie.

Przekazy Urantii skupiają naszą uwagê na roli, jaką odgrywa Ojciec-Duch zamieszkujący nas i na pomocy dawanej nam przez inne siły duchowe, takie jak Duch Prawdy, jako na podstawowych elementach asystujących nam w wartościowaniu naszych doznañ prawdy. Są one także wspominane w ewangelii Jana jak również w listach Pawła do Galatów i Rzymian.

Czy wiêc nauki ścisłe, antropologia i archeologia Przekazów są dla nas w jakimkolwiek stopniu pomocne w naszej pogoni za odkryciem prawdy? Ważnym wkładem, który czynią one jest ukazanie, że Przekazy nie były złożone w całośæ przypadkowo w coś w rodzaju zbawiającej świat krucjaty. Przykładem niech bêdzie mnóstwo wzmianek archeologicznych w czêści 4, wskazujących na fakt, że nakład wyszukanej wiedzy naukowej został włożony w napisanie tych Przekazów, pracy, która wymagała nadzwyczajnego wkładu czasu i pełnego wysiłku oddania.

Do dziś wszystkie wysiłki włożone w zlokalizowanie naukowców, którzy mogliby efektywnie przyczyniæ siê do powstania tego czy innego fachowego materiału, włączając w to próby odbrązawiania, dokonane przez sceptyka-profesjonalistê Martina Gardnera, spełzły na niczym.

Przekazy wykazują także nadzwyczajną raczej znajomośæ tekstu zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Ktokolwiek zatem był odpowiedzialny za autorstwo, miał pod rêką tysiące odpowiednich do zastosowania, związanych z tematem cytatów, prawdopodobnie w pamiêci, na poparcie zróżnicowanych idei, które były omawiane. Warto jest zastanowiæ siê nad tym punktem w czasie czytania Przekazów.

Dokładne przebadania sposobu w jaki cytaty bibilijne były używane, wskazuje, że nie mogły byæ one po prostu wybrane z konkordancji ani też nie były używane w charakterze danych komputerowych, jako, że komputery były niedostêpne aż do czasu publikacji książki.

Zawartośæ nauk ścisłych Przekazów jest ekstensywna i demonstruje ona szeroki zakres wiedzy w dziedzinach nauk fizycznych i biologicznych, z gatunku tej, normalnie posiadanej przez naukowców z wąskich specjalizacji.

Jakośæ niektórych elementów naukowych wspiera moje poprzednie domniemanie, że Przekazy Urantii są dziełem wysokiej klasy naukowców i bez wątpienia warte studiów, niezależnie od kwestii ich autorstwa czy statusu objawienia.

Podczas oceny wartości jakiejkolwiek pracy, wskazanym jest oczywiście czynienie tego z otwartym umysłem, traktując ją jako czêśæ naszych osobistych poszukiwañ prawdy. Przy takim nastawieniu, prawda stanie siê nadrzêdnym kryterium oceny.

Nauka "prorocza"

Pośród składników naukowych znajdujemy rozsypane oświadczenia, które są całkiem prorocze. Załączenie ich jest zgodne z twierdzeniem powiernictwa (str.1110), że podanie kluczowych fragmentów istotnej lub zapomnianej wiedzy jest dozwolone. Włączenie jednakże, tych ezoterycznych informacji jest osobliwe, w kontraście z wiêkszością innej wiedzy naukowej książki, która mogłaby byæ znana nawet dla uczniów szkół średnich w latach trzydziestych, kiedy to Przekazy zostały otrzymane.

Powiernictwo owo zawiera nastêpujące oświadczenia: "...przyszli badacze takiego objawienia kuszą siê by je odrzuciæ ... gdyż odkrywają pomyłki...Nie mamy zezwolenia antycypowaæ odkryæ naukowych na tysiąclecia...Kosmologia tych objawieñ nie jest natchniona." (1109)

Nie możemy siê wycofaæ z powodu dostrzeganych błêdów w kosmologii (dotyczy to też nauki). Zostaliśmy przestrzeżeni – prawda jest tam gdzie ją znajdziemy.

Trudności

Zastanawiałem siê czêsto nad sekwencją z tekstu, która nastêpuje po ceremonii wyświêcenia apostołów przez Jezusa w czêści 4. Ogłasza tam Jezus, że jest na ziemi by pocieszyæ umysły, oswobodziæ duchy i zbawiæ dusze ludzkie. Po przerwie kontynuuje:

"Zawsze musicie rozpoznawaæ dwa punkty widzenia całego postêpowania śmiertelnika – ludzki i boski; sposoby ciała i sposoby ducha; ocenê czasu i punkt widzenia wieczności."

Po wyjaśnieniu tym nastêpuje drugie:

"Lecz bêdziecie siê trudziæ nad moim nauczaniem gdyż jesteście przyzwyczajeni interpretowaæ moje posłanie dosłownie; jesteście powolni w odkrywaniu ducha mojego nauczania."

Podczas naszego czytania wiêkszośæ z nas prawdopodobnie przeoczy to napomnienie, zbywszy je jako odnoszące siê do apostołów. Lecz w tym samym paragrafie Jezus powiedział, "Musicie również pamiêtaæ, że mam także owce nie z tego stada i że im też jestem dłużny, do koñca muszê dostarczaæ im wzoru wykonywania woli Boga, podczas gdy żyjê życiem śmiertelnej natury."

Dziwiłbym siê, gdybyśmy my, ludzie 20 wieku byli "owcami nie z tego stada." Możliwośæ zrozumienia opuściła już uprzednio tych galilejskich rybaków. Zwyczajnie prosili Jezusa o pomoc w jego zrozumieniu. Komentarz Jezusa, gdyby im został przekazany, mógłby spowodowaæ ich zupełne zagubienie. Czy jest to załączone w Przekazach specjalnie na nasz pożytek. Jeśli tak, czy mówi on nam aby nie traktowaæ nauczania dosłownie?

Byæ może, jedynie jeśli bêdziemy interpretowaæ wiêkszośæ Przekazów Urantii metaforycznie czy alegorycznie, odkryjemy prawdziwego ducha tego objawienia.

Z innego punktu widzenia, mogê zauważyæ, że to co ja oraz inni próbowaliśmy uprzednio interpretowaæ jako gruntowną i precyzyjną naukê oraz historiê, niekoniecznie nią jest. Prawdziwą przyczyną jest danie kosmologii tła, obejmującego całośæ kreacji jako wprowadzenie do systemu wierzeñ religijnych. W tym celu obrazy, które rozumiemy mogą byæ bardziej znaczące niż wyszukane dokładności.

Przed przeczytaniem Przekazów Urantii moja cała wiedza o życiu, tym pozaziemskim, była zawarta w słowach Jezusa z Nowego Testamentu, "W domu mojego Ojca jest dużo mieszkañ. Idê przygotowaæ wam miejsce," z dodatkiem komentarza, że w niebie ani siê nie żenimy ani nie wychodzimy za mąż lecz jesteśmy jak aniołowie. A moja wiedza o Bogu była konfundowana poprzez sprzeczne obrazy Boga miłości, współczucia i miłosierdzia na jednym biegunie i mściwego Boga prawej sprawiedliwości osądu i odpłaty na biegunie drugim.

Przekazy Urantii usunêły tê biegunowośæ piêknym, dogłêbnym i prostym oświadczeniem – miłośæ i miłosierdzie Boga, jako mojego niebiañskiego Ojca zawsze bêdzie przewyższaæ jego sprawiedliwośæ jako mojego sêdziego. Dla mnie studiowanie Przekazów Urantii było warte choæby dla samego tego oświadczenia. Lecz faktycznie znalazłem tam znacznie wiêcej satysfakcji.

Z tym nastawieniem do Przekazów Urantii nie potrzebujê dłużej odbieraæ historii Ogrodu Eden jako historii zupełnie rzeczywistej. Mogê widzieæ ją jako symboliczną drogê do poszerzenia mojego zrozumienia tego, o czym Przekazy mówią naprawdê. Do mnie należy wybór. Inni mogą swobodnie wybieraæ inaczej, bez narażania ich własnego tempa postêpu duchowego czy ich duchowego potencjału.

Niezależnie od tego czy moje interpretacje są prawdziwe czy też nie w pewnych przypadkach, takie nastawienie wyzwala mnie, umożliwiając szukanie ukrytych lekcji oraz pozwala czyniæ starania w celu dostrzeżenia ducha tych nauk objawionych, w przeciwieñstwie do pozostania w konflikcie z samym sobą, w sprawach rzeczowych.

Oczywiście nowi czytelnicy muszą odnaleźæ ich własną drogê do prawdy. Niektórzy mogą uznaæ moje doświadczenie pomocnym, inni nie. Niezależnie jakie pomyłki możemy poczyniæ w naszym szczerym dążeniu do prawdy, Bóg, którego natura jest objawiona w Przekazach Urantii, nigdy nie odrzuci nas ze wzglêdu na te pomyłki.

Bibliografia:

1. "The Oxford Companion to Philosophy". (Ed. T. Honderich) (Oxford University Press, 1995)

2. Penrose, R. "The Large, the Small, and the Human Mind." (Cambridge University Press, 1997)

3. John, Chapters. 14 and 15; 1 John 4:16; Romans 8: 14,15: Galatians 4: 6

4. Sprunger, Meredith, "The Purpose of Revelatoin." Innerface International Vol. 3. No. 1 (1966)

5. New Scientist 160 2157 (1998)

 

Nauka a Przekazy Urantii

Ponieważ powiernictwo rewelatorów nie pozwala im, dawaæ nam wiedzy przez nas nie zdobytej, (1109) pociąga ono za sobą fakt, że poziom informacji naukowej w Przekazach nie powinien zawieraæ wiedzy nie odkrytej do połowy lat trzydziestych. Wyjątkiem jest to, że "brakujące luki" powinny byæ uzupełnione czy podstawowa "wiedza zaginiona" powinna byæ odtworzona.

Traktując te wyjątki w szerokim zakresie nasi nadludzcy rewelatorzy mogliby łatwo zademonstrowaæ, że poziom ich wiedzy naukowej znacznie przekracza poziom ludzkiej wiedzy z połowy lat trzydziestych. Czyniąc to, mogliby zademonstrowaæ objawieniowy status Przekazów.

W niektórych przypadkach, wydaje mi siê, że rewelatorzy dokładnie to zrobili. Ale długie godziny refleksji dały mi w rezultacie opiniê bardziej powściągliwą.

Byłem oddanym zwolennikiem Jezusa na długo przedtem, zanim pierwszy raz ujrzałem Przekazy Urantii. Kiedy czytałem ich "Życie Jezusa", spotkałem Jezusa, którego już znałem. Chciałem zatem aby to objawienie było prawdziwe.

Inni, tacy jak ci z mentalnością typu Martina Gardnera, mogą przystąpiæ do Przekazów z umysłem tak nastawionym aby znaleźæ przyczynê przyklejenia im nalepki fałszu (w artykule prasowym, Gardner oczerniał Przekazy, lecz później przyznał siê, że faktycznie ich nie czytał).

Autorzy Przekazów dobrze rozumieją naturê ludzką. Byli świadomi, że oba typy czytelników mogą byæ skrupulatnymi poszukiwaczami ich własnego, szczególnego gatunku "prawdy."

Wierzê, że dano kluczowe informacje w celu pomocy tym, którzy szukają objawieniowego gatunku prawdy. Lecz dostarczono te informacje sposobami, które pozwalają także na jej odrzucenie, tym, którzy szukają środków do jej odrzucenia.

Przyczyna tego dwojakiego podejścia może byæ związana z deklaracją Przekazów, że nasza wolna wola jest właściwie nietykalna. Bóg obdarzył nas wzglêdnie wolną wolą na poziomie skoñczonym i nawet sam Bóg nie może jej nam zabraæ. (1299) I także to, że jedynie przez wiarê możemy wejśæ do królestwa Boga.(1569) A nie możemy mieæ wiary jeśli nie ma niepewności, gdyż tam gdzie jest pewnośæ nie ma powodu do istnienia wiary.

Rozprawa ta, jest zaktualizowaniem dwóch wcześniejszych i bardziej szczegółowych publikacji o naukach ścisłych, antropologii i archeologii Przekazów. Zakładam w niej określanie jedynie tych pozycji wiedzy, które dla mnie, weryfikują, że Przekazy są tym czym twierdzą że są. Mam także intencjê ukazaæ pewne możliwe drogi do ich odrzucenia.

Nowe informacje o Przekazach wpadły mi w rêce od czasu druku poprzednich artykułów. Chociaż Przekazy Urantii, zawierające czêśæ 1, 2 i 3 książki, zostały dostarczone w latach 1934/35, po ich otrzymaniu, została ustanowiona wybrana grupa w celu dokładnego przeczytania jednego Przekazu każdego tygodnia, podczas okresu czterdziestu czterech tygodni w każdym kolejnym roku. Pod koniec każdej tygodniowej sesji, wszyscy obecni byli proszeni o dorêczenie ich pytañ na piśmie. Odpowiedzi były dostarczane na nastêpnej sesji.

Spotkania te były zawieszane całkowicie na osiem tygodni w sezonie letnim każdego roku. Cały proces był powtarzany trzy razy. Czêśæ 4 i Przedmowa mają oddzielną historiê.

Proces ten powinien zająæ osiem lat do jego ukoñczenia. Informacja ta zgadza siê z dochodzeniem przeprowadzonym przez Matthew Block, który zdołał zidentyfikowaæ wiêkszośæ ludzkich źródeł materiału, używanych do napisania Przekazów. Wiêkszośæ z tych źródeł została spisana w początkowej jednej trzeciej wieku. Lecz kilka zostało opublikowanych później niż w roku 1935, niektóre dopiero w okresie 1942/43. Widocznie materiał ten, został dodany podczas procesu wyżej opisanego.

W materiałach ujêtych w tym artykule jedynie artykuł o energii gwiazd posiada ludzkie źródło publikacji po roku 1935.

Bibliografia:

1. Bain, R. , K. Glasziou, M. Neibaur, and F.Wright. "The Science Content of The Urantia Book." (The Brotherhood of Man Library, 1991)

2. Glasziou, K. "Science, Anthropology and Archaeology in The Urantia Book." (The Brotherhood of Man Library, 1996)

Promieñ Protonu i Elektronu

Jeśli masa materii byłaby powiêkszona aż do tego poziomu, że elektron równałby siê jednej dziesiątej uncji, nadto rozmiar byłby powiêkszony proporcjonalnie, objêtośæ takiego elektronu byłaby tak wielka jak ziemia. (477)

Dziwiłem siê czêsto jak wielu czytelników Ksiêgi Urantii miało problemy z dokonaniem tego podsumowania odkładając ich odpowiedź na bok w zakłopotaniu, jako, że dopiero około 1990 roku oświadczenie to zaczêło mieæ jakikolwiek sens.

Masa elektronu jest zakładana jako 9,1 x 10-28 grama, 1/10 uncji jako 2,8 grama a promieñ ziemi jako 6,4 x 106 metrów i dalej promieñ elektronu oblicza siê na 2 x 10-21 metra.

W czasie gdy Przekazy Urantii były otrzymane, wielu fizyków zakładało, że elektron był bezwymiarowym punktem, zatem nie miał promienia. Inni, okrêżnym rozumowaniem, zakładali jego promieñ na 5 x 10-15 metra, który jest rzêdu miliona razy wiêkszy niż obliczony z Przekazów Urantii.

Oświadczenie to przypominało nieprawidłowośæ, aż do czasu gdy Stefan Tallqvist, czytelnik z Finlandii zaznajomił siê z nową pracą Hansa Dehmelta, laureata Nagrody Nobla, który obmyślił sposób aby uchwyciæ pojedynczy elektron i utrzymaæ go w stanie niezmiennym poprzez dłuższy okres czasu. Używając tej nowej technologii, Dehmelt miał możliwośæ zmierzyæ parametry elektronu, co pozwoliło mu ustaliæ promieñ pomiêdzy 10-19 a 10-22 metra.

Wstêne prace Dehmelta były prowadzone około 10 lat temu. Od tamtego czasu dalsze analizy doprowadziły do nowych oświadczeñ, że promieñ elektronu ma około 10-22 metra.

Dla niewdrożonych w terminologii określania klas wielkości nastêpująca ilustracja może byæ pomocna. Załóżmy, że poproszono was o obliczenie ciêżaru iguany długiej na dwa metry. Przy określeniu klas wielkości jest ona bliższa do 10 funtów niż 1 czy 100 funtów. Czy może jej waga jest tak wielka jak przyzwoitej

wielkości krokodyla, znaczy 1000 funtów. Zawarliśmy tutaj zakresy klas wielkości 100 , 101, 102, 103. Przybliżona, oczywiście, kalkulacja promienia elektronu z Przekazów Urantii wynosi:

0,000.000.000.000.000.000.002 metra.

Ostatnie pomiary mówią o:

0,000.000.000.000.000.000.000.1 metra

Różnica jest ósmego przedziału w tysiącu milionów, milionów, milionów. Nieźle jak na przybliżenie.

Pozostaje kwestia w jaki sposób takie przybliżenie mogło byæ poczynione ponad piêædziesiąt lat temu? I w jaki sposób sceptycznie usposobieni mogli je po prostu zignorowaæ?

Przekazy Urantii zawierają też nastêpujące oświadczenie:

Jeśli kubatura protonu – tysiąc osiemset razy ciêższego od elektronu – mogłaby byæ powiêkszona do wielkości główki od szpilki, wtedy, porównywalnie, główka od szpilki mogłaby osiągnąæ średnicê równą tej, jaką ma orbita ziemi dookoła słoñca. (477)

Znowu jesteśmy dłużni Stefanowi Tallqvist za trud efektywnie przeprowadzonych kalkulacji i zwrócenia naszej uwagi na rezultaty.

Biorąc promieñ orbity Ziemi dookoła Słoñca jako 1,5 x 1014 a promieñ główki od szpilki jako 1,0 mm, tak obliczony promieñ protonu byłby 7 x 10-15 mm co znaczy 7 x 10-18 metra.

"Klasyczny" promieñ protonu wynosi 0,85 x 10-15 metra i odbiega znacznie od tego, podanego w kalkulacjach z Przekazów Urantii.

Niemniej jednak wiadomo jest, że proton zawiera trzy kwarki plus, potencjalne cząstki, które przeskakują do i od egzystencji. Wiêc jaki jest prawdziwy promieñ "rzeczywistej" czêści protonu, systemu trzech kwarków? Współczesne pomiary podają go jako 7,7 x 10-18 metra.

Czy tego rodzaju pomiary "udowadniają" że Przekazy Urantii są tym czym podają siê byæ? Kiedyś prawdopodobnie odpowiedziałbym – tak, lecz studiując Przekazy przez wiele lat i rozważywszy oświadczenia ich autorów takie jak "Istnienie Boga nigdy nie bêdzie udowodnione przez eksperyment naukowy" i "objawienie jest potwierdzane tylko przez ludzkie doznania," moje wnioski są teraz bardziej konserwatywne.

Jestem świadomy, że pragnê aby Przekazy te były prawdą. Wierzê także, że jeśli nie są prawdą, byæ nią powinny. Mam przez to na myśli, że Bóg, którego pierwszy raz poznałem poprzez objawienie jego natury, według relacji Ewangelii, jest lepiej przedstawiony w Przekazach Urantii niż gdziekolwiek indziej, z wszystkiego co znam.

A zatem moja interpretacja nauki z Przekazów Urantii nie może nie ulegaæ wpływom moich têsknot. I prawdopodobnie ulega bardzo mocno.

Nie wiem i nie potrafiê doprawdy wyobraziæ sobie jaki gatunek inklinacji i uprzedzeñ wpływa na osąd umysłu typu Martina Gardnera. Lecz mogê ujrzeæ jak ewidencja, którą odbieram jako mocno wspierającą mój pogląd, pomimo to może przysłużyæ siê odmiennej stronie.

Odnośnie pomiaru promienia elektronu powinno byæ naświetlone, że istnieją poważne dowody na poparcie poglądu, że "normalny" elektron jest w stanie "nakładania siê," w czymś w rodzaju stanu uwiêzienia, w którym (jednocześnie) posiada zarówno właściwości falowe jak i cząsteczkowe jednocześnie. Podobnie, elektron może posiadaæ zarówno spin "w górê" czy "w dół". W jego stanie "normalnym" ma oba w tym samym czasie.

Domniemywa siê, że elektron przyjmuje określoną konfiguracjê, kiedy zmuszony jest do tego przez obserwatora. Jeśli obserwator zechce widzieæ go jako falê, jakie znaczenie ma jego promieñ? Ma on możliwy do zdefiniowania promieñ tylko wtedy, gdy obserwator zechce "obserwowaæ" go w odpowiedniej konformacji.

Cynik, sceptyk, agnostyk, ateista, egocentryk, ci, którzy po prostu nie są zainteresowani w temacie, zawsze znajdą przyczynê dla odrzucenia jakiejkolwiek ewidencji, która nie pasuje do ich filozofii czy stylu życia. To znaczy, tak powinno byæ, gdyż bez wolności czynienia takiego wyboru, mogłaby nie istnieæ wolna wola. Wiara i sama tylko wiara, jest kluczem do królestwa Bożego. I, jak powiedział Bryan Appleyard, "Jeśli mamy argument dla wsparcia wiary, nie bêdzie to wcale wiara. To bêdzie logika."

Bibliografia:

1. Van Dyke, R.S. Schwinberg, P. & Dehmelt, H. "Experimental Atomic and Molecular Physics" (Internet publication of the University of Washington, 1997)

Paliwo naszego Słoñca i innych gwiazd

"W słoñcach, które są objête obwodami kanałów przestrzeni-energii, energia słoneczna jest wyzwalana poprzez różnorodne kompleksowe nuklearne reakcje łañcuchowe, z których najbardziej popularną jest reakcja wodór-wêgiel-hel. W metamorfozie tej wêgiel działa jako katalizator energii ponieważ nie jest on w żaden sposób rzeczywiście zmieniony poprzez proces konwersji wodoru w hel. W pewnych okolicznościach, przy wysokiej temperaturze, wodór przenika do jądra wêgla. Ponieważ wêgiel nie może utrzymaæ wiêcej niż cztery takie protony, kiedy takie stadium nasycenia zostanie osiągniête, zaczyna on emitowaæ protony tak szybko jak nowe przybywają. W reakcji tej napływające cząsteczki wodoru wychodzą jako atom helu." (464)

We wczesnych latach naszego wieku, daremne okazały siê wszystkie próby, wytłumaczenia pochodzenia energii wyzwalanej przez gwiazdy, takie jak nasze słoñce. W roku 1929, Atkinson i Houtermans zdołali wykazaæ, że pewien rodzaj procesu nuklearnego jest jedyną możliwością, która może byæ przyczyną wyjątkowo wysokiej temperatury, domniemanie istniejącej w centrum słoñca. W 1938 Bethe i Critchfield sformułowali opis reakcji łañcuchowej proton-proton, za pomocą której mniejsze gwiazdy, takie jak nasze Słoñce produkują energiê, a w roku 1939 Bethe opisał inną reakcjê, w której wêgiel służy jako katalizator w produkcji helu w wiêkszych gwiazdach.

Kiedy pierwszy raz czytałem w Ksiêdze Urantii wytłumaczenie cyklu wêglowego, zaniepokoił mnie on. Wiedziałem, że Hans Bethe publikował to i po sprawdzeniu okazało siê, że 1939 był rokiem publikacji. Z badañ literatury wątpliwym było, aby wysunął taką propozycjê tak wcześnie jak w roku 1935 a nie pasuje to do definicji powiernictwa Przekazów Urantii w sprawie kategorii niezdobytej wiedzy, której objawienie zostało zezwolone. Lecz byłem zapewniany, że nic nie zostało dodane do tekstu po roku 1935 i miałem zaakceptowaæ ten fakt do kategorii "proroczej." Dopiero po tym jak Matthew Block zaczął odkrywaæ ludzkie źródła materiałów publikowanych pomiêdzy 1935 a 1943 zrozumiałem proces pytañ i odpowiedzi, który uprzednio opisałem.

To właśnie poprzez dokładne porównanie przez Matthew słów, sekwencji i wyrażeñ, w związanych z tematem Przekazach Urantii i w referatach publikowanych w roku 1942 przez George Gamowa, urodzonego w Rosji fizyka, zamieszkałego w USA, uświadomiłem sobie dodatki i modyfikacje poczynione po 1935 roku.

Sceptyk powiedziałby, że mówiąc to zredukowałem zawartośæ Przekazów Urantii do poziomu raczej nieistotnego niż proroczego. Są tam jednakże ciekawe punkty, które ukazują, że autor Przekazów Urantii nie kopiował po prostu kawałków referatu Gamowa lecz oposiadał niezbêdną wiedzê specjalistyczną by oddzieliæ ziarno od plew, nie kopiując pomyłek Gamowa.

Gamow oświadcza, że cykl wêglowy, określony przez Bethego w 1939 jest cyklem reakcji "odpowiedzialnym za produkcjê energii w Słoñcu i innych gwiazdach głównego ciągu..."

Przekazy Urantii mówią nam inaczej, że energia gwiazd jest "wyzwalana przez różne, złożone ciągi nuklearnych reakcji łañcuchowych z których najpopularniejszą jest reakcja wodór-wêgiel-hel..." W rzeczywistości nasze Słoñce jest odpowiednio małe aby należeæ do klasy gwiazd zasilanych przez reakcjê łañcuchową proton-proton, w czasie jego stadium spalania wodoru w hel. Przekazy Urantii uniknêły pomyłki Gamowa, który mówi, że Słoñce używa cyklu wêglowego.

Dalej Gamow omawia ostatnie stadia życia gwiazd, po czym nastêpuje sekcja zwana "Gwiezdne Katastrofy", która opisuje nowe i supernowe, przypadki w których gwiazdy z początku zapadają siê a później wybuchają.

W nastêpstwie odkrycia neutronu w 1932 roku, Bade i Zwickly wysnuli wniosek, że gwiazda neutronowa byłaby koñcowym produktem implozji supernowej. Dowody były naprawdê nikłe i z powodu reputacji niemiarodajności Zwickly’ego, idea ta była w wiêkszości ignorowana. Gamow był lepszym fizykiem niż Zwickly lecz był także uważany przez wielu za niemiarodajnego.

W roku 1941 Gamow i Schoenberg opublikowali referat proponujący, że hipotetyczne cząstki, znane fizykom jako neutrina, były środkiem, za pomocą którego energia supernowej mogła byæ przeniesiona z wnêtrza gwiazdy do jej strefy zewnêtrznej, pozwalając na jej zapadniêcie siê w ciągu minut. Wolfgang Pauli, laureat nagrody Nobla, pierwszy wymyślił neutrino w roku 1932, jako cząstkê bez właściwości, aby wyjaśniæ rozbieżności w balansie energii podczas radioaktywnego rozkładu jądra atomowego. Istnienie tej cząstki nie było w rzeczywistości udowodnione do roku 1956. Gamow i jego zespół opublikował także seriê wysoce spekulacyjnych referatów w roku 1940, w których rozszerzanie siê wszechświata postulowane przes Hubble było pojmowane jako pochodzące z ognistej kuli termojądrowej. Niestety wiele z ich detali termonukleogenezy, w której pierwiastki przeistaczały sie nawzajem, okazało siê później błêdnych, zespół Gamowa (został) rozwiązany "jego praca zignorowana i wzgardzona."

Z porównañ Matthew Blocka muszê uznaæ, że zrewidowany referat Gamowa z 1942 roku był również źródłem nastêpującego komentarza Ksiêgi Urantii.

"W wielkich słoñcach – małych okrągłych mgławicach – gdy wodór siê wyczerpie i nastêpuje skurcz grawitacyjny, jeśli ciało takie nie jest odpowiednio nieprzezroczyste by utrzymaæ ciśnienie wewnêtrzne dla wsparcia gazów z rejonów zewnêtrznych, wtedy nastêpuje nagłe zapadniêcie siê. Zmiany grawitacyjno-elektryczne dają początek niezmierzonym ilościom drobnych cząsteczek pozbawionych potencjału elektrycznego i cząsteczki takie łatwo wylatują z słonecznego wnêtrza, doprowadzając zatem do zapadniêcia siê gigantycznych słoñc w przeciągu kilu dni. Emigracja tych "cząstek dezerterów" spowodowała zapadniêcie siê gigantycznej nowej z mgławicy Andromedy około piêædziesiêciu lat temu. Rozległe to ciało gwiezdne zapadło siê w czterdziestu minutach czasu Urantii." (464)

"Niezmierzone ilości drobnych cząstek pozbawionych potencjału elektrycznego" stanowią neutrina, których istnienie nie było wykazane do roku 1956. Referat, który dostarczył bazy teoretycznej dla zrozumienia supernowych został napisany w roku 1957 lecz nie przyznawał żadnej roli neutrinom. Dowód rzeczywistego istnienia gwiazd neutronowych nie nadszedł aż do roku 1960, kiedy obserwacje przy użyciu radioteleskopów zidentyfikowały szybko wirujące ciało nazwane pulsarem w mgławicy Kraba, które nie mogło byæ białym karłem. Ostateczny dowód nadszedł z obserwacji poczynionych z orbitującego obserwatorium promieni rentgenowskich w roku 1967, a wybuch neutrinowy z supernowej został odkryty w Obłoku Magellana w roku 1987.

Intuicja Gamowa na temat roli neutrin była poprawna, lecz uległ on opinni tamtych dni i sprzeciwił siê hipotezie Zwiky’ego o formowaniu gwiazd neutronowych. Zamiast tego wnioskował, że dla wielkich gwiazd, powyżej tak zwanej masy krytycznej Chandresekhara, wynoszącej 1,4 masy Słoñca, gwałtowne zapadniêcie siê supernowej wciąż bêdzie osiągaæ kulminacjê w formowaniu siê białych karłów, jak to siê czêsto zdarza przy małych gwiazdach.

Godnym uwagi jest, że autor Przekazu Urantii określił formowanie siê białego karła w paragrafie poprzedzającym nasz ostatni cytat ze strony 464, lecz znowu uniknął powtórzenia pomyłki Gamowa, który wnioskował, że taki sam los oczekuje duże gwiazdy, które zapadają siê jako supernowe. Możliwośæ unikniêcia takiej pomyłki jest raczej mała dla każdego, oprócz autora posiadającego znacznie rozbudowaną wiedzê.

W związku z tym, jakie były możliwości, nawet dla profesjonalnego naukowca, prawidłowego zgadniêcia we wczesnych latach czterdziestych, że cząstka bez właściwości, której istnienie nie zostało potwierdzone byłaby katalizatorem przy formacji gwiazd neutronowych? Doprawdy nadzwyczajnie małe. Sam Zwicky też tego nie twierdził, wnioskując, że promieniowanie kosmiczne było rezultatem eksplozji. Również Burbridges, który razem z Fowlerem i Hoylem stworzył bazê teoretyczną dla zrozumienia supernowych w roku 1957 nie przypisał w niej żadnej roli neutrinu.

Jest zatem relacja Przekazów Urantii "prorocza" pomimo dodania materiałów wynikłych po roku 1935? Każdy musi zadecydowaæ sam. Moje własne przypuszczenie mówi, że jest to bardzo prawdopodobne.

Bibliografia:

1. Thorne, Kip S. "Black Holes and Time Wraps." (W.W. Norton, N.Y. 1994)

2. Gamow. G. Science Monthly, January 1942

3. Burbridge, E.M.,G.R. Burbridge, W.A. Fowler, and F. Hoyle. (1957)

Dryf Kontynentalny

W szczegółach relacji o życiu i ewolucji lądu na naszej planecie w Przekazach Urantii Nr 57, 58, 59 i 60 autorzy mocno popierają koncepcjê dryfu kontynentalnego, ideê, która po raz pierwszy była ogłoszona przez Alfreda Wegenera w roku 1910. Jeśli odbierzemy tym czterem Przekazom ideê dryfu kontynentalnego, staną siê one rodzajem chaosu.

W naszych poprzednich referatach moi współautorzy i ja zwróciliśmy uwagê na fakt, że w okresie, w którym Przekazy Urantii były otrzymane i opublikowane (1934 – 1955), idea dryfu kontynentalnego była podtrzymywana bardzo słabo i tylko przez kilku geologów. Niechêæ dla tej idei wydawała siê szczególnie silna w USA. Antypatia ta trwała od wczesnych lat dwudziestych aż do okresu lat sześdziesiątych.

Z naszego punktu widzenia, jeśli Przekazy Urantii byłyby rzeczywiście pisane przez ludzkich autorów, byłoby raczej absurdalne z ich strony wystêpowanie na opak przeważającym, silnym, profesjonalnym opiniom o historii kreacji życia i ewolucji lądu, tak bardzo zależnej od poprawności teorii dryfu kontynentalnego.

Na poparcie naszego punktu widzenia, że sprzeciw w stosunku do tej teorii był nadzwyczajnie silny, odwołaliśmy siê do niedawno opublikowanej książki przez historyka nauki H.E. Granda, jak również do wcześniejszej krytyki teorii Wegenera dokonanej przez wybitnego geologa, R.T. Chamberlina, w której wyliczył 18 punktów, które jak uważał, były niszczące dla owej hipotezy.

Krytyka Gardnera dotycząca naszego opisu dryfu kontynentalnego jest przykładem tego, co Meredith Sprunger określił jako błêdy nie związanych z tematem wniosków. Gardner znalazł publikacje garstki europejskich i południowo-afrykañskich geologów, którzy popierali idee Wegenara. Gardner mówił o nich chaotycznie, dając banalne detale z różnych konferencji i postulatów koñcząc potem słowami "Czterech Urantiañskich autorów także przywiązuje wielką wagê do dwóch starożytnych eksplozji supernowych."

Dziêki technice rozpraszania uwagi swoich czytelników, metody Gardnera mogą odnieśæ skutek wśród grupy czytelników bezkrytycznych. Lecz jako domniemanie profesionalna destrukcyjna krytyka jest ona mało wartościowa. Dodatkowo oprócz odwracania uwagi poprzez cytaty wzglêdnie nie związane z tematem, Gardner wyciągnął także inny trik swego zawodu. Zupełnie zignorował ważne aspekty, dla których nie miał wyjaśnienia.

Dla historii dryfu kontynentalnego z Przekazów Urantii główą "proroczą" pozycją jest rzeczywista data rozpoczêcia dryfu, podana jako 750 milionów lat temu.

Jako swą datê rozpoczêcia dryfu, Wegener sugerował okres 200 – 300 milionów lat temu, opinia, która pozostawała dominującą do lat 80 tych, kiedy data początku została cofniêta wstecz do 500 milionów lat, lub wiêcej. Ostatnie obliczenia rzeczywiście zbiegają siê w czasie z 750 milionami lat podanymi w Przekazie 57 Ksiêgi Urantii.

[Uwaga: Datowanie geologiczne tego typu nie jest w żadnym stopniu wiedzą ścisłą. Obliczenia "750" mogą znaczyæ "bliższe do 750 niż zarówno do 700 czy 800 milionów."]

Przegląd "tektoniki płyt" nowej nazwy dla "dryfu kontynentów" w ostatnim wydaniu Encyklopedii Brytaniki, edycji CD-ROM podaje, "...brak wiary (w dryf kontynentalny Wegenera) był tak silny, że graniczył czêsto z oburzeniem. Jednym z najwiêkszych oponentów był geofizyk Brytyjski, Sir Harold Jeffreys, który całe lata spêdził próbując zademonstrowaæ, że dryf kontynentalny jest niemożliwy, ze wzglêdu na to, że wytrzymałośæ płaszcza powinna byæ znacznie wiêksza niż jakiekolwiek ewentualne siły przemieszczające... To było w Ameryce Północnej, niemniej jednak opór dla idei Wegenera był ostry aż do przesady i prawie jednomyślny...Wegener był atakowany z właściwie wszystkich możliwych punktów widzenia, jego dowody paleontologiczne odnoszące siê do pomostów lądowych, podobieñstwa warstw po obu stronach Atlantyku podawane były w wątpliwośæ , dopasowanie brzegów atlantyckich ogłoszono za niedokładne a szczególnie jego kompetencje poddawane były w wątpliwośæ..." – itd.

Jeśli autorzy Przekazów Urantii byli ludźmi, potrzebujemy wytłumaczenia w jaki sposób byli oni zdolni wystąpiæ z tak niezwykłymi ideami określenia czasu fenomenu dryfu kontynentalnego. Skompromitowany w owym czasie Wegener ustalił okres 200 milionów lat jako czas rozpoczêcia podziału superkontynentu, autorzy Przekazów Urantii podają 750 milionów lat i wygląda, że wszyscy mają racjê. Wyjaśnienie jest takie, że superkontynent odbudował siê i rozdzielił po raz drugi. Wegener miał pewne dowody na poparcie swoich idei. Wygląda, że zupełnie nie było dowodów na wsparcie okresu 750 milionów lat jako początku podziału, w czasie kiedy Przekazy Urantii były napisane czy opublikowane.

Jedyną alternatywą jest szczêśliwy traf. Lecz szanse prawidłowego zgadywania są znikome.

Bibliografia:

1. Le Grand, H.E. "Drifting Continents and Shifting Theories." (Cambridge University Press, 1988)

2. Gardner M. "Urantia: The Great Cult Mystery." (Prometheus Books, 1995)

3. Sprunger, Meredith, "The Purpose of Revelation" Innerface International Vol.3 No.1.1996.

4. Dalziel, I.W.D. Scientific American 272 (1) 38, (1995)

 

A gdyby tak?

A gdyby tak Przekazy Urantii były rzeczywiście napisane przez komitet pragnący ocalenia świata? Komitet taki potrzebowałby mieæ wiedzê na poziomie ekspertów w dziedzinie Biblii, archeologii i historii obszaru Palestyny z pierwszego wieku n.e. poważną wiedzê o imperium rzymskim z dodatkiem biegłości w dziedzinach chemii, geologii, historii, fizyki i ogólnie nauk ścisłych.

Napisanie ponad 2000 stronic Ksiêgi Urantii wymagałoby ogromnego wysiłku i nakładu czasu. Stąd logicznym byłoby dla autorów, aby byli wysoce selektywni w zgadywaniu przyszłych odkryæ, które powinny byæ dane w ramach informacji "brakujących luk" dopuszczalnych powiernictwem. Poniżej kontynnuujemy dalszą dyskusjê na temat tych domniemanych "brakujących luk" nieodkrytych lecz proroczych informacji.

Pochodzenie systemu słonecznego

Przekazy podają czas początków systemu słonecznego na 4,5 miliarda lat, w czasie gdy podana przez Hubble ekspansja wszechświata była uważana za najlepszy wskaźnik wieku wszechświata. W roku 1952 uznano, że obecny szacunek wieku wszechświata wynoszący około 2 miliardy lat nie jest prawidłowy, gdyż niewłaściwy typ gwiazd zmiennych typu cefeid został użyty do poczynienia obliczeñ. Skorygowane obliczenia podawały około 4 do 5 miliardów lat, co dało wszechświatowi ten sam wiek, co szacowany przez Przekazy Urantii wiek systemu słonecznego.

W roku 1955, roku druku Ksiêgi Urantii, radiometryczne pomiary wieku materiałów z meteorytów dawały w wartośæ 4,6 miliarda lat. Niektórzy astronomowie sądzili, że mogła byæ to właściwa ocena wieku systemu słonecznego.

Czy możliwym było aby szacunki Przekazów Urantii były oparte na tym pomiarze? Aby to zrobiæ należałoby przepisaæ i zmieniæ znacznie inne materiały dotyczące ewolucyjnej historii naszej planety. Metalowe płyty drukarskie starego typu dla książki były w drukarni. Wygląda, że jedynie sam czynnik czasu wyklucza taką możliwośæ. Na uwagê zasługują także inne czynniki.

Hipotetyczny "ekspert" odpowiedzialny za tekst, powinien wiedzieæ, że wiele pierwiastków znajdujących siê na naszej planecia posiada swe początki w gwiazdach, które ukoñczyły ich cykl, eksplodując jako nowa. Pył kosmiczny, który dał nam system słoneczny jest wtórnego pochodzenia, nie z żadnego Wielkiego Wybuchu wiêc musi byæ znacznie młodszy niż sam wszechświat, aby dopuściæ do formowania galaktyk i powtórzenia cykli gwiezdnych. Zatem oparte na teorii Hubbla obliczenia wieku wszechświata i szacunki meteorytowe naszego systemu słonecznego, były zupełnie nieporównywalne. Lecz czy radiometryczne obliczenia wieku meteorytowego, rzeczywiście odzwierciedlają wiek systemu słonecznego? Podczas gdy jest to możliwe, wciąż mamy niedostateczną informacjê by mieæ pewnośæ.

Tak wiêc nawet gdyby czynnik czasu zezwolił na użycie danych z meteorytów, uznanie ich przez hipotetycznego "eksperta" w obliczu sprzecznej ewidencji, stawiałoby go w roli człowieka lekkomyślnego.

Przybycie człowieka czerwonoskórego do Ameryk

Przekazy Urantii ustalają to na czas 85.000 lat temu. Clovis, było tym stanowiskiem archeologicznym w Nowym Meksyku, które w latach trzydziestych dało początek dacie przybycia jako zbliżonej do 11.000 lat temu. Odchylenia od tej daty napotykały gorącą opozycjê aż do stopnia absurdalności. Jedynie w kilku ostatnich latach alternatywne punkty widzenia były rozważane, niektóre cofające siê aż do 40.000 lat temu.

Niektóre ostatnie obliczenia przy użyciu zegara mitochondriów DNA posuwają siê do 78.000 lat temu. Ciekawostką jest, że człowiek jak siê wydaje, przybył do południowego cypla Ameryki Południowej 10.000 lat temu.

W świetle tych niejasności z okresu kiedy Przekazy były pisane, dlaczego hipotetyczny komitet ekspertów zaryzykował zgadywanie czasu na 85.000 lat temu?

Powstawanie gór

Przekazy Urantii łączą proces powstawania gór z dryfem kontynentów, jako odpowiedzialnym za budowê łañcucha gór na zachodnim wybrzeżu Ameryk, rozciągając siê od Alaski do dołu Ameryki Południowej. (689)

Współcześni czytelnicy prawdopodobnie nie zwrócą chwili uwagi na to twierdzenie. Lecz przed połową lat 50 tych i nawet później, dryf kontynentalny był klasyfikowany jako niedopuszczalna herezja wśród znacznej wiêkszości geologów. Wiêc dlaczego hipotetyczny komitet ekspertów użył tej herezji jako głównego czynnika górotwórczego?

Oświadczenia Przekazów Urantii o ewolucji kontynentów i żywych organizmów planety, mogły byæ zaliczone do kategorii "wyższej niż fikcja." Ogólnie są one wyjątkowo prorocze.

Dziś, jedynie ci, którzy są dobrze obeznani w obecnych ideach dotyczących detali tych oświadczeñ, mogą byæ świadomi, że są tam ważne różnice. Niemniej jednak, w zakresie celów przedstawionych przez autorów – syntezy nauki i religii w spójną filozofiê wszechświata, ich przedsiêwziêcie jest podziwu godne.

Lecz jaka sytuacja wynikłaby, gdyby wszystkie detale były wysoce trafne?

Odpowiedź, którą dajemy na to pytanie odzwierciedla nasz postêp w zrozumieniu celów pierwszej fazy naszej wszechświatowej kariery. Zbawienie, jak nam powiedziano, jest przez wiarê – i wyłącznie przez wiarê. (1593) Zrozumienie tego faktu oznacza docenianie specyficznych właściwości Przekazów Urantii.

Monstrualne dinozaury w Australii

Przekazy oświadczają, że szczątki monstrualnych dinozaurów leżą pogrzebane w Ameryce, Europie Zachodniej, Południowej Afryce, Indiach ale nie w Australii. (687) Skamieliny dinozaurów wystêpują w Australii lecz do chwili obecnej (1988) nie ma żadnych z klasy monstrualnych. Kiedy Przekazy były pisane, nie istniały żadne dostêpne informacje w Australii na temat jej dinozaurów. Wiêc na podstawie jakiej ewidencji eksperci ryzykowali ich przypuszczenia? Jeśli byłyby nieprawdziwe, ośmieszałyby książkê. Lecz niewielki wpływ wywierają na czytelnikach, nawet gdy są prawdziwe.

Wêdrówka torbaczy

Przekazy mówią, że przodkowie kangurów wêdrowali poprzez Australiê 45 milionów lat temu a 35 milionów lat temu istniał most lądowy łączący Australiê, Antarktykê i Amerykê Południową.

Skamieliny torbaczy znaleziono w warstwie Wyższego Oligocenu (35 – 40 milionów lat temu) w Australii i tak daleko jak w Cretaceous w Ameryce Południowej (około 65 milionów lat temu). Skamieliny torbaczy zostały znalezione na wyspie Seymour w Antarktyce. Dowody otrzymane na podstawie skamieniałości wykazują, że torbacze nie dotarły do Australii ani z Azji ani z Afryki.

Ponownie najnowsi czytelnicy przejdą ponad tą informacją bez uświadomienia sobie, że w czasie pisania idea dryfu kontynentalnego była wciąż poważną herezją. Obecnie połączenie tych trzech kontynentów stanowi uznaną czêśæ teorii.

Czy wiêc oświadczenie, o przemieszczaniu siê torbaczy i dryfie kontynentów miałoby byæ jeszcze jednym szczêśliwym zgadywaniem naszego, hipotetycznego komitetu specjalistów, jako że nie było dowodów aby przypuszczaæ, aby migracja poprzez Antarktykê mogła mieæ miejsce. Tak jak w przypadku dryfu kontynentalnego i powstawania gór, błąd czyni książkê niemądrą, poprawnośæ daje niewiele, chyba, że czytelnikom biegłym w geologii i paleontologii.

100 stałych pierwiastków

"W Orwontonie nigdy nie było możliwe w sposób naturalny zmontowaæ ponad sto elektronów orbitalnych w jeden system atomowy. Kiedy sto pierwszy zostanie sztucznie wprowadzony w pole orbitalne, rezultatem zawsze był natychmiastowy rozpad... (478)

Powyższy tekst jest z pierwszego druku, ktoś skorzystał ze swobody dodania słowa "prawie" przed "natychmiastowy" w dalszych drukach. Ważnym słowem dla zachowania w pamiêci jest "naturalny."

Wiadomym było od lat trzydziestych, że nowe pierwiastki mogą byæ wytwarzane poprzez bombardowanie neutronami pierwiastka, na skutek czego nastąpi proces rozpadu beta, w którym jądro atomowe z wychwyconym neutronem traci elektron. W procesie tym jeden z neutronów jądrowych staje siê protonem. Taki pierwiastek przesuwa siê stając siê nastêpnym a kolei pierwiastkiem w tablicy Mendelejewa.

W latach czterdziestych Bohr poczynił przewidywania (które siê sprawdziły), że proces rozkładu beta skoñczy siê wraz z pierwiastkiem setnym. Zatem żaden pierwiastek powyżej tego numeru atomowego nie może byæ wytwarzany przez wychwycenie neutronu – proces rozkładu beta. To właśnie wydaje siê procesem, który rewelatorzy uznają za naturalny.

Pierwiastki o numerach do 112 były wytwarzane innymi metodami i wszystkie są wysoce nietrwałe. Pierwiastek 101 (mendelewium 256) został wytworzony w 1955 roku przez bombardowanie einsteinium 253 jonami helu. Pierwiastek 102 (nobelium) został wytworzony poprzez bombardowanie pierwiastka 96 (curium) atomami wêgla.

Wątpliwym jest, czy ten typ reakcji zdarza siê "naturalnie" nawet podczas eksplozji supernowych. To, że można go wytworzyæ w laboratorium jest zasługą pomysłowości ludzi w tê działalnośæ zaangażowanych. W ostatnich publikacjach zostało podane, że nowe pierwiastki z połowicznym okresem rozpadu mniejszym niż 10 mikrosekund, mogą byæ zidentyfikowane nawet jeśli spośród 10 miliardów prób jedynie dwa jądra połączą siê razem by utworzyæ superciêżki pierwiastek. Pojedynczy atom w ten sposób wytworzony bêdzie zarówno wykryty jak i zidentyfikowany!

Możliwości pojawienia siê tych superciêżkich pierwiastków w sposób naturalny w eksplozjach nowych mogą byæ znikome. Nawet jeśli są tam wytwarzane, rozkładają siê zazwyczaj natychmiast.

Przekazy Urantii używają słowa "natychmiast" i jego pochodnych w różnych kontekstach. Mówią na przykład, że istoty ludzkie, "z kosmicznego punktu widzenia, rodzą siê, żyją i umierają w czasie wzglêdnie natychmiastowym." W terminologii perspektywy kosmicznej pierwiastki powyżej setnego i kilka poniżej, mogą istnieæ jedynie w czasie wzglêdnie natychmiastowym, a wiele z nich nie istnieje prawie wcale.

Ważnym punktem dotyczącym wypowiedzi o stu pierwiastkach jest to, że kiedy orzeczenie to było zrobione, było ono "prorocze." Teoria Fermiego dotycząca wychwytywania neutronu i rozkładu beta była ustanowiona w 1937 wraz z wytworzeniem technetu z molibdenu. Jednakże jej zatrzymanie siê na pierwiastku numer 100 nie było udowodnione empirycznie aż do połowy lat 50 tych. Stąd mamy tylko bardzo wątłą i niejasną ewidencjê dotyczącą "eksperta", którego użyto do tej idei w Przekazach.

Bibliografia:

1. Armbruster, P. and F.P. Hessberger, "Making New Elements." Scientific American 279 (3) 50. (1998)

Człowiek z Piltdown

Bardzo interesującym obiektem zainteresowania społecznego i naukowego w latach trzydziestych było "brakujące ogniwo" idea dowodu ze skamieniałości, która bezdyskusyjnie wiązałaby ludzką ewolucjê z naszymi "kuzynami" z rodziny małp.

W książce "The Science Contest of The Urantia Book" (1991) zwróciliśmy uwagê na fakt, że przy omawianiu ludzkiej ewolucji Przekazy Urantii nadmieniały człowieka jawajskiego, człowieka pekiñskiego, człowieka z Hilderbergu, człowieka z Cro-Magnon i neandertalczyka lecz nie napomknêły o najbardziej interesującym z nich wszystkich w połowie lat trzydziestych – człowieku z Piltdown. To o nim słynny Louis Leakey napisał w swojej książce – Adam’s Ancestors, "czaszka z Piltdown jest prawdopodobnie bardziej zbliżona do Homo sapiens niż do jakiegokolwiek innego znanego typu." Załączamy też cytat z książki Martina J. Readera, Missing link, że człowiek z Piltdown nie był zdemaskowany jako fałsz aż do czasów lat piêædziesiątych.

Nasze adnotacje nie były wystarczające aby zapobiec zasygnalizowaniu przez Martina Gardnera, że ominiêcie informacji o człowieku z Piltdown w Przekazach Urantii nie ma znaczenia, gdyż każdy wiedział, że człowiek z Piltdown był falsyfikatem.

W książce A Scientific Forgery (1990), która nie była dla nas dostêpna w czasie pisania naszego opracowania, Frank Spencer opierał siê na wcześniejszej pracy australijskiego historyka Ian Langhama, głoszącego swą opiniê, że falsyfikat z Piltdown "był przykrawany w celu wytrzymania naukowej lustracji i tym samym promowania określonej interpretacji opartej na dowodach z ludzkich skamieniałości." Pozostawał on kontrowersyjny i był gorąco omawiany aż datowanie fluorynowe i inne testy nie wykazały w 1953 i 1954, że czaszka była kunsztownie ucharakteryzowanym fragmentem czaszki liczącej około 50.000 lat. Czyni to pominiêcie wzmianek o niej w Przekazach Urantii do pewnego stopnia mimo wszystko znaczącym, a Gardner jeszcze raz jest w błêdzie.

O "Proroctwie"

Informacja prorocza tutaj omawiana to tylko przykład, lecz powinien on wystarczaæ dla każdego czytelnika z otwartym umysłem by zdecydował, że Przekazy te muszą niezawodnie byæ warte uwagi.

Niezależnie od informacji proroczych, które okazały siê prawdziwe, dobrze poinformowani czytelnicy znajdą także materiały, które są sporo przestarzałe. Musi to byæ zaakceptowane jako nieuniknione, ze wzglêdu na określenie powiernictwa, ograniczającego autorów do naszego poziomu wiedzy z lat trzydziestych.

Każda rzeczywiście dokładna i poważna analiza informacji "proroczych" tam podanych bêdzie zmuszała tych, z uprzednimi intencjami odrzucenia Przekazów, do rozciągniêcia ich "prawdy" poza rozsądne limity w celu uspokojenia sumienia.

Dla mnie osobiście, materiał proroczy ma niewiele wspólnego z moimi przekonaniami, że to objawienie jest tym za co siê podaje. W czêści 4 spotkałem Jezusa, którego znałem od wielu lat. Przekazy Urantii poszerzyły tą wiedzê a potem dały premiê w postaci gruntownej znajomości i znacznie lepszego zrozumienia Ojca, Syna i Ducha Świêtego z dodatkiem ogólnej wizji okazałej i nieprawdopodobnej Kreacji, jej celów i mojej własnej w niej roli. Znajdujê także, że jakośæ tekstu stawia tê pracê w swojej własnej, niezrównanej klasie, czyniąc ją tym samym wartą przeczytania niezależnie od jakichkolwiek twierdzeñ o "natchnieniu."

Wiara i osobiste doznanie a nie nauka czy nawet głêbokie wartości, jest tym co wynosi duchową zawartośæ Przekazów do poziomu podniosłości. Potencjalnie każdy może wynieśæ wartości ze studiowania Przekazów Urantii, niezależnie od ich autorstwa. Tak jak w przypadku nauczania i życia Jezusa z Nazaretu, posiadają one potencjał dla zmiany jednostki oraz świata, w którym żyjemy.